Jeszcze 14 listopada za baryłkę ropy typu WTI płacono na rynku niewiele ponad 42 dol. Wystarczył jednak tydzień, aby cena tego surowca podskoczyła o prawie 12 proc. W poniedziałek za baryłkę ropy WTI płacono już 47,5 dol. Jak się więc okazuje, inwestorzy szybko przełknęli dane Amerykańskiego Departamentu Energii, które znów wykazały wzrost zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych. Dla nich ważniejsze jest bowiem to, co wydarzy się na spotkaniu OPEC 30 listopada. – Bodźcem do wzrostu cen ropy na początku bieżącego tygodnia są większe nadzieje na porozumienie OPEC w sprawie cięcia produkcji tego surowca – mówi Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. O tym, że może dojść do porozumienia, świadczyć mogą m.in. ostatnie deklaracje Iranu i Iraku. Sierakowska zwraca jednak uwagę, że nawet jeśli faktycznie dojdzie do porozumienia, to wcale nie musi ono zagwarantować dalszych zwyżek cen ropy. – Jest duża szansa na to, że owo porozumienie nie będzie miało istotnego wpływu na fundamenty na globalnym rynku ropy – jeśli cięcie produkcji będzie niewielkie, to najprawdopodobniej nadwyżka na światowym rynku tego surowca nie zostanie zniwelowana, a co za tym idzie, wpływ porozumienia na ceny ropy będzie krótkotrwały – uważa. PRT