Za uncję srebra płacono w czwartek po południu 16,3 USD, czyli najmniej od czerwca. Pod presją są również inne metale szlachetne. Złoto staniało w czwartek do 1185 USD za uncję, najniższego poziomu od lutego. Cena uncji platyny spadła zaś do 914 USD, również najniższego poziomu od lutego. Od tegorocznego szczytu zmniejszyła się o 22 proc., co oznacza, że również na rynku tego metalu panuje „bessa".
Wyprzedaż na rynku metali szlachetnych jest związana z umocnieniem się dolara po wyborach prezydenckich w USA oraz oczekiwaniami inwestorów, że Fed podniesie w grudniu stopy procentowe.
– Wszyscy czekają na grudniową podwyżkę stóp i jest to odzwierciedlone w cenach złota. Dolar pozostaje głównym czynnikiem kształtującym sytuację na rynku – twierdzi Tom Kendall, szef działu strategii rynków metali szlachetnych w ICBC Standard Banku.
Mimo ostatniej przeceny metale szlachetne dawały w tym roku dobrze zarobić inwestorom. Co prawda platyna zyskała od początku stycznia zaledwie 3 proc., ale srebro 18 proc., a złoto 12 proc. Ceny tych metali wspierały oczekiwania mówiące, że Fed będzie się wstrzymywał z podwyżkami stóp procentowych, oraz zwiększające niepewność na rynkach wydarzenia, takie jak referendum w sprawie Brexitu. Po wyborach prezydenckich w USA popyt na metale szlachetne spadł, ale część analityków wskazuje, że niepewność polityczna może sprawić, iż znów zostanie on pobudzony.
– Inwestorzy wciąż oglądają się za siebie, próbując zrozumieć, co właściwie zrobi Trump. Złoto wciąż jest walutą z bezpiecznej przystani, więc istnieje niewielka premia, która nie pozwala mu spaść na terytorium „rynku niedźwiedzia" – uważa David Lennox, analityk z australijskiej firmy Fat Prophets.