Przybyło 148 tys. etatów (poza rolnictwem), gdy konsensus prognoz mówił o wzroście o 190 tys. Dane za listopad zostały zrewidowane w górę z 228 tys. do 255 tys. Stopa bezrobocia utrzymywała się przez trzeci miesiąc z rzędu na poziomie 4,1 proc. Przez cały 2017 r. przybyło w USA 2,06 mln miejsc pracy. Mniej niż w 2016 r., ale dużo więcej, niż ekonomiści spodziewali się w pierwszym roku prezydentury Donalda Trumpa. Średnia płaca godzinowa wzrosła zaś o 2,5 proc. (r./r.) w grudniu, gdy w listopadzie zwiększyła się o 2,4 proc.
Analitycy uznają, że te dane mimo wszystko wskazują, że amerykańska gospodarka zbliża się w stronę stanu pełnego zatrudnienia. Obecnie jest w USA około 6 mln wolnych etatów i 6,6 mln zarejestrowanych bezrobotnych. – Stopa bezrobocia może spaść do końca 2018 r. do 3,5 proc. Taki scenariusz może wciągnąć amerykański rynek pracy na terytorium, na którym nie był on od czasów wojennych mobilizacji – prognozuje Jan Hatzius, ekonomista Goldman Sachs. Rynki powinny coraz mocniej zwracać uwagę na wzrost płac. To, jak będzie się kształtował, może dać wskazówki co do inflacji oraz polityki Fedu. Co prawda wzrost płac był w grudniu solidny, ale towarzyszyły mu rozczarowujące dane o nowych etatach, więc rentowność amerykańskich obligacji dwuletnich w piątek po południu nieznacznie spadła do 1,95 proc. Ale we wrześniu sięgała 1,30 proc.