Waszyngtońska instytucja ocenia, że globalny PKB powiększy się w tym i w przyszłym roku o 3,7 proc., tak samo jak w ub.r. Nawet wybiegając dalej w przyszłość, powinna utrzymać podobne tempo rozwoju. To oznacza, że globalna gospodarka weszła w okres bezprecedensowej stabilności.
Ale jeszcze w kwietniu MFW przewidywał, że w tym i w przyszłym roku rozwój światowej gospodarki będzie nieco szybszy, niż w ub.r. Miał przyspieszyć do 3,9 proc. Dlaczego tamte prognozy nie są już aktualne?
MFW zwraca uwagę, że spośród największych gospodarek rozwiniętych dynamicznie rozwijają się wciąż USA, ale jest to efekt ekspansywnej polityki fiskalnej. Gdy jej wpływ na koniunkturę wygaśnie, amerykańska gospodarka może wyraźnie wyhamować. Tymczasem już dziś impet tracą m.in. gospodarki strefy euro i Wielkiej Brytanii.
Jeszcze bardziej pogorszyły się perspektywy gospodarek rozwijających się. Wolniej, niż wydawało się w kwietniu, rozwijać mają się m.in. Brazylia, Chiny, Indie i zmagająca się z kryzysem Turcja. W przypadku Chin, których PKB w tym roku ma się zwiększyć o 6,6 proc., a w przyszłym o 6,2 proc., po 6,9 proc. w 2017 r., oczekiwane pogorszenie koniunktury to efekt ostrego podwyższenia przez USA ceł na wiele chińskich produktów.
„Na poziomie całego świata, ostatnie dane pokazują osłabienie aktywności w handlu, przemyśle i inwestycjach. Ogólnie, wzrost gospodarczy na świecie jest wciąż solidny w porównaniu do poprzednich lat tej dekady, ale wydaje się, że osiągnął plateau" – ocenił we wstępie do raportu Maurice Obstfeld, ustępujący główny ekonomista MFW.