Bank Światowy zdecydował się trzy lata temu na emisję obligacji pandemicznych w odpowiedzi na wybuch epidemii wirusa Ebola z 2014 r., który zabił 11 tys. osób w Afryce Zachodniej i poza nią.
Obligacje są tak zaprojektowane, że oferują wysokie odsetki, jednak w zamian za ryzyko utraty określonej kwoty lub całości pieniędzy w przypadku wystąpienia pandemii. W 2017 r. do inwestorów trafiły dwie transze takich papierów, za które pozyskano 225 mln USD przy rocznym oprocentowaniu obligacji na poziomie 8 proc. oraz 95 mln euro z kuponem 13 proc. rocznie. Termin zapadalności tych obligacji został ustalony na lipiec 2020 r.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) sklasyfikowała koronawirusa jako globalną pandemię na początku tego miesiąca. Aby środki mogłyby być wypłacone, spełnione musi być jednak jeszcze kilka założeń – ale większość już się ziściła.
Bank Światowy założył, że wybuch epidemii musi trwać co najmniej 12 tygodni, liczba zarażonych musi rosnąć, a choroba spowoduje ponad 2500 zgonów w jednym kraju, a także ponad 20 zgonów w drugim kraju. Obecnie liczba zarażonych koronawirusem wynosi około 200 tys., a liczba zgonów przekroczyła 8 tys. Oznacza to, że do wypłaty środków dojdzie po 12 tygodniach trwania koronawirusa – według danych WHO termin ten mija 24 marca.
Oznacza to, że za tydzień prawdopodobnie rozpocznie się wypłata środków dla tych krajów, które w największym stopniu zmagają się z koronawirusem.