Dla porównania, w 2009 r., w trakcie globalnej recesji wywołanej kryzysem finansowym, gospodarka Niemiec skurczyła się o 5,7 proc., najbardziej w powojennej historii.
W grudniu, gdy ekonomiści z Ifo poprzednio aktualizowali swoje prognozy, zakładali, że gospodarka Niemiec w tym roku urośnie o 1,1 proc. Podkreślają jednak, że ich nowe prognozy to w zasadzie spekulacje. „Nie ma w historii porównywalnych wydarzeń, na podstawie których moglibyśmy wytyczać możliwe ścieżki rozwoju obecnego kryzysu. Nie ma też zbyt wielu bieżących danych, które pozwoliłyby ocenić gospodarcze konsekwencje epidemii koronawirusa" – przyznał Timo Wollmershauser, dyrektor ds. prognozowania w monachijskim ośrodku badawczym.
„Niepewność towarzysząca naszym prognozom jest bardzo duża. Nikt nie wie, jak na gospodarkę wpłyną ograniczenia, które mają na celu powstrzymanie epidemii. Ostateczny wynik będzie zależał od tego, czy będą wprowadzane kolejne takie ograniczenia, a także od tego, jak postępowały będą inne kraje" – tłumaczył z kolei Clemens Fuest, prezes Ifo.
O tym, jak mocno epidemia koronawirusa uderzy w największą gospodarkę strefy euro, zdaje się świadczyć opublikowany także w czwartek indeks Ifo, który mierzy koniunkturę nad Renem na podstawie ankiety wśród przedsiębiorstw.
W marcu, jak wstępnie oszacował monachijski instytut, wskaźnik ten załamał się z 96 pkt w lutym do najniższego od sierpnia 2009 r. poziomu 87,7 pkt w marcu. To jego największa zniżka od 1991 r.