Największy pożyczkodawca we Włoszech w I kwartale miał 2,7 mld euro straty netto, aż o 80 proc. więcej, niż spodziewali się analitycy. Notowania UniCreditu na giełdzie w Mediolanie mimo to rosły wczoraj o ponad 1 proc., do 6,7 euro.
Przychody UniCreditu wyniosły 4,48 mld euro, co oznacza spadek o 8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Na stratę netto na poziomie 2,7 mld euro wpłynęły m.in. straty na prowizjach pożyczkowych, które sięgnęły 1,26 mld euro. Ponadto bank musiał ponieść koszty restrukturyzacji zatrudnienia – spółka zwolni do 2023 r. ponad 5 tys. pracowników. To druga z rzędu kwartalna strata UniCreditu i jednocześnie największa w ciągu ostatnich trzech lat.
Włoski bank podobnie jak inni pożyczkodawcy na Starym Kontynencie przygotowuje się na falę niespłacanych kredytów. Tylko w kwietniu UniCredit przeznaczył 900 mln euro na pokrycie potencjalnych strat.
Wiadomo już, że cel dotyczący wyników na 2020 i 2021 r. prawdopodobnie nie zostanie zrealizowany. W grudniu zarząd UniCreditu przedstawił prognozę na ten rok, która mówiła o wypracowaniu 18,2 mld euro przychodów i 4,3 mld euro zysku. Jean-Pierre Mustier, prezes UniCreditu, poinformował, że bank nie wyznacza nowych celów na 2020 r., ponieważ niepewność jest zbyt wysoka. UniCredit może wypracować od 75 proc. do 80 proc. zysków zaplanowanych na przyszły rok, jeśli gospodarka Unii Europejskiej wzrośnie o 10 proc.
W marcu UniCredit zawiesił plany wypłaty dywidendy, po tym jak otrzymał rekomendację od Europejskiego Banku Centralnego. Bank jednak zdecyduje w IV kwartale, czy wypłaci dywidendę za 2019 r. DOS