Rubel umacniał się w piątek około południa o 0,7 proc. wobec dolara, po tym jak dzień wcześniej (na krótko przed ogłoszeniem sankcji) tracił ponad 2 proc. O ile w czwartek kurs przekraczał 77 rubli za 1 USD, to w piątek zszedł w okolice 75 rubli za 1 dolara. Moex, czyli indeks giełdy w Moskwie, umiarkowanie rósł podczas piątkowej sesji. Rentowność rosyjskich obligacji dziesięcioletnich spadła do 6,9 proc., po tym jak dzień wcześniej zbliżała się do 7,3 proc.
Inwestorzy wyraźnie uznali, że nowe amerykańskie sankcje przeciwko Rosji, będące odpowiedzią na zeszłoroczny wielki atak hakerski na rządową infrastrukturę informatyczną (aferę Solar Winds), niewiele zaszkodzą gospodarce rosyjskiej. Najmocniejszym elementem tych sankcji było wprowadzenie zakazu brania udziału przez inwestorów w USA w nowych emisjach rosyjskiego rządowego długu. Ponadto na "czarną listę" wpisano sześć spółek mających pomagać rosyjskim tajnym służbom w atakach hakerskich oraz 27 obywateli Rosji. Administracja Bidena zapowiedziała również, że może wprowadzić dodatkowe restrykcje mające zapobiegać w przyszłości rosyjskim atakom hakerskim.
"Nowe sankcje obejmują jedynie nowe obligacje a kategoria rządowego długu została wyraźnie zawężona. Dotykają one długu w dolarach i w innych walutach. Wyraźnie różnią się od sankcji nakładanych przez administrację Trumpa, ale mogą zostać ominięte poprzez rynek wtórny" - napisała Maria Shagina, ekspert Genewskiej Międzynarodowej Sieci ds. Sankcji.
Czy można się spodziewać, że administracja Bidena obejmie później sankcjami również rosyjski dług na rynku wtórnym? - Sankcje obejmujące rynek pierwotny są sygnałem ostrzegawczym. Ten ruch sugeruje, że jeśli Rosja wznowi swoją inwazję na Ukrainę (nie spodziewam się jej teraz, ale obawy przed nią istnieją), to w ślad za nią pójdą sankcje na rosyjski dług na rynku wtórnym - twierdzi Maximilian Hess, analityk amerykańskiego Instytutu Badań nad Polityką Zagraniczną (FPRI).