Inflacja wkracza na płaskowyż

W 2024 r. inflacja będzie średnio o połowę niższa niż w 2023 r., ale nie będzie już tak konsekwentnie spadać. W drugiej połowie roku może nawet przyspieszać. Podwyżkom cen będzie jednak towarzyszyć szybki wzrost dochodów Polaków.

Publikacja: 24.12.2023 15:03

Inflacja wkracza na płaskowyż

Foto: Adobe Stock

Choć w lutym 2023 r. inflacja w Polsce wspięła się na najwyższy poziom od 1996 r. (18,4 proc. rocznie), mijający rok zapisze się na kartach historii gospodarczej jako rok dezinflacji, czyli hamowania wzrostu cen. Od lutowego szczytu inflacja konsekwentnie i gwałtownie malała i w ostatnim kwartale znalazła się poniżej 7 proc.

Wiele wskazuje na to, że 2024 r. będzie pod tym względem lustrzanym odbiciem 2023 r. W pierwszych miesiącach, właśnie z powodu wysokiej bazy odniesienia sprzed roku, inflacja jeszcze zmaleje, może nawet poniżej 4 proc. Później jednak zacznie przyspieszać, a w grudniu 2024 r. może być mniej więcej taka jak dziś. Zatem, zapożyczając termin od prezesa NBP Adama Glapińskiego, inflacja wkroczyła właśnie na płaskowyż i pozostanie tam przez ponad rok. Zejścia do celu banku centralnego (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę) na horyzoncie nie widać.

Teraz będzie trudniej

– Wydaje się, że na koniec 2024 r. inflacja będzie znów w okolicy 6–7 proc., jak obecnie. Najniżej wiszące owoce dezinflacji już zerwaliśmy i sprowadzenie inflacji z obecnego poziomu do celu NBP będzie trudne – stwierdziła w Parkiet TV Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Zgodnie z wcześniejszymi projekcjami inflacji przygotowanymi przez NBP (z marca i lipca tego roku) w czwartym kwartale 2023 r. wskaźnik wzrostu cen miał wynieść 7,6–7,8 proc., o 1 pkt proc. więcej, niż jest faktycznie. Najnowsza prognoza, z listopada, zakłada, że w 2024 r. inflacja zmaleje średnio do 4,6 proc., przy założeniu, że przez cały 2024 r. będzie utrzymana obniżona do zera stawka VAT na podstawowe artykuły żywnościowe, a ceny nośników energii nadal będą częściowo zamrożone.

W pierwszej połowie grudnia rząd Mateusza Morawieckiego wydał rozporządzenie utrzymujące zerową stawkę VAT na żywność w pierwszym kwartale, a Sejm przyjął ustawę przedłużającą zamrożenie cen prądu do końca czerwca 2024 r. Rozporządzenie w sprawie VAT nowy rząd może jednak zmienić po ocenie stanu finansów publicznych. Roczny koszt (utracone wpływy podatkowe) utrzymania tego elementu tarczy antyinflacyjnej wynosi około 11 mld zł, a projekt budżetu na 2024 r., w którym zapisano deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 170 mld zł, tego kosztu nie uwzględniał. Przywrócenie 5-proc. stawki VAT mechanicznie podniosłoby inflację w kolejnych 12 miesiącach o 0,9–1 pkt proc.

Parkiet

Tarcza nie jest na zawsze

Z drugiej strony projekcja NBP zakładała pewien (nieujawniony) wzrost cen nośników energii, a decyzja Sejmu oznacza, że co najmniej do połowy przyszłego roku będą one stabilne. Co więcej, ten element tarczy nowy rząd może utrzymywać dłużej, bo zamierza go finansować opłatą nałożoną na Orlen.

Ekonomiści PKO BP, którzy w październiku w podstawowym scenariuszu założyli utrzymanie obu elementów tarczy przez cały 2024 r., wyliczają, że w takich warunkach w pierwszym kwartale inflacja zmalałaby średnio do 3,7 proc., a w dalszej części roku wynosiłaby 4–4,5 proc. To najniższa prawdopodobna ścieżka inflacji w przyszłym roku.

Gdyby VAT na żywność wrócił do normy na początku drugiego kwartału, a ceny nośników energii zostały odmrożone na początku trzeciego kwartału, to – jak wyliczają ekonomiści z Santander Bank Polska – w drugiej połowie roku należałoby oczekiwać inflacji na poziomie 6–7 proc. rocznie. Można powiedzieć, że to scenariusz maksimum na przyszły rok.

Jak widać, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, będzie pod dużym wpływem czynników administracyjnych. Dlatego ważniejsza przy ocenie fundamentalnej presji inflacyjnej będzie inflacja bazowa, bez cen nośników energii i żywności. Jak może się kształtować?

Listopadowa projekcja NBP wskazywała, że średnio w 2024 r. inflacja bazowa będzie wyższa niż inflacja CPI, wyniesie 5,2 proc. (w 2023 r. 10,1 proc.). Ale ekonomiści banku Pekao uważają, że inflacja bazowa będzie systematycznie hamowała i wyniesie średnio 4,1 proc. Podkreślają jednak, że jej dalszy spadek z tego poziomu – podobnie jak inflacji CPI – będzie już trudny.

Czytaj więcej

Nadchodzące Święta przypomniały o drożyźnie

Większe dochody i wydatki

Inflacja bazowa może być uporczywa. Może ją utrwalać sytuacja na rynku pracy i odbicie popytu konsumpcyjnego. Ekonomiści powszechnie zakładają, że wzrost płac będzie stopniowo hamował, bo malejąca inflacja zmniejszy żądania płacowe pracowników. Z drugiej strony w nowym roku po raz kolejny o ok. 20 proc. wzrośnie płaca minimalna, a nowy rząd zapowiada też podwyżki wynagrodzeń w sferze budżetowej, w tym o 30 proc. dla nauczycieli. Przy wyraźnie niższej niż w 2023 r. inflacji będzie to oznaczało skokowy wzrost siły nabywczej wynagrodzeń. Dodatkowo zwiększą się inne dochody gospodarstw domowych (np. do 800 zł świadczenie na dziecko).

– Nasza gospodarka jest już w fazie ożywienia, któremu będzie sprzyjać łagodna polityka fiskalna i mało restrykcyjna polityka pieniężna. Siła nabywcza dochodów gospodarstw domowych będzie rosła. Firmy wciąż będą miały pokusę, by przerzucać koszty na klientów, a ci będą mieli przestrzeń w budżetach, by to akceptować – tłumaczy Piotr Bielski, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych w Santander BP.

Jak dodaje, wzrost płac będzie też podtrzymywał inflację kanałem kosztowym. Dotyczy to głównie sektora usług, gdzie wynagrodzenia mają duży udział w kosztach. Ceny usług nadal będą rosły szybciej niż ceny towarów, na które większy wpływ mają trendy globalne i kurs złotego.

W świetle tych prognoz, a także sygnałów wysyłanych przez RPP i jej przewodniczącego, pierwszym miesiącem, w którym możliwy będzie powrót do obniżek stóp procentowych, będzie marzec 2024 r. Wtedy RPP powinna już mieć większą jasność co do losów tarczy antyinflacyjnej i ogólnie polityki gospodarczej nowego rządu. Jednocześnie inflacja będzie jeszcze w trendzie spadkowym, a główne banki centralne świata mogą już wyraźnie sygnalizować bliski początek cyklu łagodzenia polityki pieniężnej.

Obniżka stóp nieprędko

W praktyce jednak ekonomiści spodziewają się obniżek stóp nad Wisłą najwcześniej w drugiej połowie 2024 r. albo nawet w 2025 r. Ich zdaniem RPP powinna się skupić na średnioterminowych perspektywach powrotu do celu inflacyjnego, a te na razie nie będą dawały przestrzeni do obniżek stóp.

– Po pierwsze, Rada już obniżyła stopy w mojej ocenie przedwcześnie. Uzasadnienie dla stabilizacji stóp, które podaje RPP, jest sensowne – polityka fiskalna nowego rządu może być proinflacyjna. Zapowiadana jest podwyżka płac w budżetówce i obniżka podatków. Nie można też wykluczyć, że w wyniku konfliktu między prezesem NBP a nowym rządem wpływ na decyzje RPP będą miały argumenty nie tylko ekonomiczne – zauważa Piotr Bielski.

Nisko zawieszone owoce dezinflacji zostały już zerwane

W 2023 r. roczna inflacja konsekwentnie spadała – z ponad 18 proc. w lutym do niespełna 7 proc. w ostatnich miesiącach roku. Pomogła w tym normalizacja cen surowców w połączeniu z wysoką bazą odniesienia sprzed roku. Ten statystyczny czynnik ponownie nabierze znaczenia na początku 2024 r. Wtedy inflacja może wynieść nawet poniżej 4 proc., zwłaszcza jeśli zostaną utrzymane elementy tarczy antyinflacyjnej. Jednak w drugiej połowie roku inflacja może przyspieszyć m.in. za sprawą silnego odbicia konsumpcji, przy czym prawdopodobnie mocniej będą drożały usługi niż towary.

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację