Emerytura stażowa to pomysł godny czasów pańszczyzny

Ekonomiści w większości krytycznie oceniają pomysł PiS, aby emerytura przysługiwała po 38 latach pracy w przypadku kobiet i po 43 latach w przypadku mężczyzn. Uważają, że ta modyfikacja systemu emerytalnego będzie kosztowna i pogłębi problemy Polski z niedoborem pracowników.

Publikacja: 24.09.2023 21:00

Emerytura stażowa to pomysł godny czasów pańszczyzny

Foto: Adobe Stock

– Już w 1980 r., w porozumieniach sierpniowych, była mowa o stażowych emeryturach. Długo to trwało, bo już przeszło 43 lata minęło od podpisania tych porozumień, ale dziś mogę z radością powiedzieć, że wprowadzimy emerytury stażowe: 38 lat dla kobiet i 43 lata dla mężczyzn – mówił Jarosław Kaczyński, prezes PiS, prezentując dwa tygodnie temu program wyborczy tego ugrupowania.

To, że postulat uzależnienia uprawnień emerytalnych od stażu pracy, zamiast od konkretnego wieku, przez kilka dekad nie doczekał się realizacji, nie jest przypadkiem. Zdecydowana większość ekonomistów uważa, że to zły pomysł. Zresztą sam PiS przez osiem lat rządów najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę, skoro w Sejmie leżą co najmniej dwa nierozpatrzone dotąd projekty ustaw, które miałyby emerytury stażowe wprowadzić.

– Koncepcja „emerytury stażowe” jest trochę rodem z czasów pańszczyźnianych. Odrobiłeś swoją liczbę dni czy lat, to jesteś wolny – mówi prof. Marek Góra, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej, współautor istniejącego w Polsce od 1999 r. systemu emerytalnego. – Ta koncepcja opiera się na niezrozumieniu zasadniczego faktu, że emerytura nie jest „za coś” (np. za ciężką pracę), ale „po coś”. Jest po to, aby osoby starsze były w stanie finansować swoją konsumpcję w okresie, gdy same nie wytwarzają już dochodu. Za pracę trzeba płacić wtedy, gdy jest ona wykonywana, a nie obiecywać „zapłatę” w przyszłości w formie emerytury – tłumaczy prof. Góra.

Tę propozycję wyborczą PiS krytycznie ocenia 70 proc. spośród 30 uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, którzy wzięli udział w naszej sondzie dotyczącej najważniejszych gospodarczych pomysłów z programów wyborczych głównych partii. Z tezą, że „wprowadzenie emerytury stażowej (przysługującej po 38 latach pracy w przypadku kobiet i 43 latach w przypadku mężczyzn) to uzasadniona modyfikacja istniejącego systemu emerytalnego”, zgodziło się 13 proc. ankietowanych przez nas ekonomistów.

Czytaj więcej

Podwyżki płac nauczycieli to wydatek, który się zwróci

Podstawowym argumentem zwolenników emerytur stażowych jest to, że ci pracownicy, którzy bardzo wcześnie rozpoczynają pracę, powinni mieć możliwość zakończenia jej wcześniej niż ci, którzy zaczynają późno, np. po studiach. Szczególnie jeśli wykonują ciężką pracę fizyczną. – Jest to rozwiązanie raczej nieneutralne dla finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, jednak biorąc pod uwagę to, że tak długi okres pracy przed ustawowym wiekiem emerytalnym dotyczy w dużej mierze osób wykonujących prace fizyczne, uważam to za uzasadniony postulat – mówi dr Michał Możdżeń z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Polskiej Sieci Ekonomii. Jednocześnie rozwiązanie to byłoby dobrowolne, czyli teoretycznie korzystałyby z niego osoby, które nie czują się już zdolne do pracy, godząc się przy tym na niższe świadczenie, niż gdyby wytrwały do obowiązującego wieku emerytalnego.

Krytycy koncepcji emerytur stażowych wskazują jednak, że biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia, gdy wiele osób przechodzi na emeryturę najszybciej, jak to jest możliwe, wprowadzenie takiej furtki oznaczałoby spory ubytek osób aktywnych zawodowo. Sam wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed mówił, że według wstępnych szacunków rządu w pierwszym roku po wprowadzeniu emerytur stażowych skorzystać z nich mogłoby 70 tys. osób. Część z nich nie zdołałaby odłożyć składek zapewniających świadczenie powyżej minimalnego. To zaś oznaczałoby konieczność dopłacania do ich emerytur przez FUS.

– Umożliwianie wcześniejszego odejścia na emeryturę w formie emerytur stażowych doprowadzi do dalszego odpływu starszych osób z rynku pracy. Będzie to miało wiele konsekwencji zarówno dla sytuacji na rynku pracy, jak i dla wysokości świadczeń odchodzących wcześniej pracowników. Jeśli rząd chce docenić długie lata ich pracy, powinien raczej zrobić to, zachęcając ich do utrzymania zatrudnienia i podnosząc ich przyszłe świadczenia, np. dodatkami do kapitału emerytalnego – mówi dr hab. Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA.

Ekonomiści recenzują obietnice wyborcze

Wbrew pozorom w ekonomii niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, który uruchomiliśmy już ponad trzy lata temu, jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki.

Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 70 wybitnych naukowców z różnych pokoleń i ośrodków akademickich (także zagranicznych) oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. W najbliższych tygodniach będziemy pytali ich o ocenę najważniejszych gospodarczych postulatów wyborczych. Szczegółowe wyniki wszystkich ankiet można znaleźć na stronie klubekspertow.rp.pl.GS

Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Spółki toną w raportach. Deregulacja chce to zmienić. Znamy szczegóły postulatów
Gospodarka krajowa
NBP ma już 20 proc. rezerw w złocie. Będzie duży transport z Londynu do Polski