W Radzie Polityki Pieniężnej nie toczy się obecnie dyskusja na temat obniżki stóp procentowych, skoro formalnie wciąż nie został zakończony cykl ich podwyżek. Prezes NBP Adam Glapiński mówił jednak na czwartkowej konferencji prasowej, że w jego ocenie pod koniec br. może się pojawić szansa poluzowania polityki pieniężnej.

Nowa projekcja inflacji departamentu analiz i badań ekonomicznych NBP, której szczegóły ukazały się w piątek, tego optymizmu nie uzasadnia. Wynika z niej, że inflacja bazowa, nieobejmująca cen energii i żywności, cechuje się sporą uporczywością i nawet przy założeniu braku zmian stóp procentowych ociera się o cel NBP (2,5 proc.) dopiero pod koniec 2025 r.

Uzasadniając środową decyzję RPP, aby utrzymać stopy procentowe bez zmian, prezes Glapiński mówił, że nowa „projekcja jest trochę lepsza niż listopadowa, a nie gorsza, czego się obawialiśmy”. I rzeczywiście, według analityków z DAiBE inflacja ma opadać nieco szybciej, niż wydawało się jesienią ub.r. W tym roku wynosić ma średnio 11,9 proc., po 14,4 proc. w 2022 r., a następnie 5,7 w 2024 r. i 3,5 proc. w 2025 r. Od III kwartału 2025 r. inflacja powinna być już poniżej 3,5 proc., czyli w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.). Listopadowa projekcja wskazywała, że w br. inflacja wyniesie średnio 13,1 proc., w 2024 r. 5,9 proc., a w 2025 r. 3,5 proc.

Prezentując w piątek szczegóły projekcji, analitycy z NBP podkreślili, że spadek inflacji nie będzie tylko efektem wysokiej bazy odniesienia w przypadku cen energii i żywności, ale też ujemnej luki popytowej w krajowej gospodarce (tzn. spadku tempa wzrostu PKB poniżej potencjału). Przyznali jednak, że napięta sytuacja na rynku pracy będzie spowalniała hamowanie inflacji bazowej, podobnie jak to, że perspektywy gospodarki malują się obecnie w lepszych barwach niż w listopadzie. Stąd ścieżka inflacji bazowej niewiele różni się od tej z poprzedniej projekcji – a w 2025 r. jest nawet nieco wyższa. Dyrektor DAiBE Piotr Szpunar zapytany o to, co pokazałyby prognozy, gdyby podstawić do nich takie stopy procentowe, jakie oczekiwane są na rynku (pierwsza obniżka na przełomie 2023 r. i 2024 r.), przyznał, że inflacja na koniec horyzontu projekcji byłaby wyższa.