Łukasz Kozłowski, FPP: Spirali cenowo-płacowej już nie będzie

Lipcowy wyskok przeciętnego wynagrodzenia to incydent. Wzrost płac w kolejnych miesiącach nieco zwolni i będzie poniżej stopy inflacji – przewiduje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Publikacja: 22.08.2022 17:51

Gościem Grzegorza Siemionczyka w poniedziałkowym wydaniu „Prosto z parkietu” był Łukasz Kozłowski, g

Gościem Grzegorza Siemionczyka w poniedziałkowym wydaniu „Prosto z parkietu” był Łukasz Kozłowski, główny ekonomista FPP, członek rady nadzorczej ZUS

Foto: tv.rp.pl

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w lipcu niemal o 16 proc. rok do roku, najbardziej od 2000 r. Wcześniej od kilku miesięcy wzrost płac hamował. Ten lipcowy wyskok to incydent związany z wypłatą premii w niektórych branżach czy ponowna zmiana trendu?

Rozpatrywałbym to raczej w kategoriach incydentu. W górnictwie przeciętne wynagrodzenie wzrosło o ponad 80 proc. rok do roku, mocno wzrosły też płace w rolnictwie i leśnictwie oraz energetyce. We wszystkich przypadkach wiązało się to z wypłatą okazjonalnych dodatków do wynagrodzeń. W większości branż dynamika płac jest niższa niż inflacja. W przetwórstwie przemysłowym wzrost płac wyniósł 11 proc. rok do roku, w budownictwie 12 proc., a w usługach średnio około 13 proc. To jest spójne z oczekiwaniami, które były formułowane wcześniej: tak jak od maja, wzrost płac będzie niższy od wzrostu cen z wyłączeniem tych sektorów gospodarki, w których pracownicy mają dużą siłę przetargową. W górnictwie i energetyce wciąż możemy okresowo obserwować wyskoki wynagrodzeń. W niektórych spółkach górniczych te dodatkowe wypłaty zaplanowano na sierpień, a w niektórych negocjowane są kwartalne wypłaty „inflacyjnych” dodatków do wynagrodzeń.

Zakłada pan, że te inflacyjne dodatki do płac nie upowszechnią się w całej gospodarce?

To jest teraz kluczowe pytanie: czy będziemy mieli spiralę cenowo-płacową. Moim zdaniem nie. Spodziewam się, że dodatki inflacyjne będą nadal pojawiały się incydentalnie, w sektorach krytycznych oraz tych, w których duży jest udział spółek Skarbu Państwa. W szerszej gospodarce dynamika płac będzie się utrzymywała na dość wysokim poziomie, powyżej 10 proc., ale nie będzie przewyższała dynamiki cen.

Sektor przedsiębiorstw nie obejmuje sfery budżetowej. Czy w szkolnictwie i służbie zdrowia nie ma presji na wzrost płac, która w przededniu wyborów parlamentarnych padnie na podatny grunt?

Taka presja się pojawia. Widzimy też, że rząd wykazuje się pewną hojnością, np. w odniesieniu do emerytów i rencistów czy nabywców nośników energii. Jeśli jednak chodzi o sferę budżetową, to rząd wstępnie zaplanował poziom indeksacji tzw. kwoty bazowej w 2023 r. na 7 proc. – bazując na prognozach inflacji z kwietnia, gdy opublikowano wieloletni plan finansowy państwa. Projekt budżetu na 2023 r. poznamy prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Wtedy zobaczymy, czy ten umiarkowany plan podwyżek płac pozostanie w mocy.

Część analityków uważa, że kumulacja rozmaitych premii dla pracowników w lipcu miała związek z tym, że w życie wchodziła wtedy obniżka PIT. Premie z poprzednich miesięcy mogły więc być wstrzymywane. To kolejny argument, aby sądzić, że przyspieszenie wzrostu płac było przejściowe?

Ten argument można pociągnąć dalej. Obniżka PIT zwiększa dochód netto pracowników nawet bez podwyżek. To może być czynnik ograniczający presję na wzrost płac. Mój scenariusz bazowy jest taki, że dynamika płac będzie utrzymywała się na wysokim poziomie, być może w okolicy 13 proc., ale jednak niższym niż inflacja.

Z początkiem 2023 r. płaca minimalna wzrośnie o 13 proc., a następnie w połowie roku jeszcze o 2 proc. Łącznie wzrośnie niemal o 15 proc. Czy możliwe jest, żeby w szerokiej gospodarce wynagrodzenia rosły wolniej?

To wiązałoby się ze spadkiem różnicy w poziomie wynagrodzeń w ramach drabinki płacowej. To zjawisko, któremu pracodawcy na ogół starają się przeciwdziałać. Często podwyżka płacy minimalnej wywołuje proporcjonalny wzrost także na innych stanowiskach. Nie wykluczam jednak, że tym razem sytuacja pracodawców będzie na tyle trudna, że dopuszczą kompresję struktury wynagrodzeń. Najniżej wynagradzani pracownicy otrzymają solidne podwyżki, a ci na lepiej opłacanych stanowiskach już nie. Widzimy, że zarówno w kraju, jak i za granicą, odbiorcy polskich towarów i usług przestają akceptować wzrost cen. Dalsze podwyżki cen będą trudniejsze, a to będzie skłaniało firmy do trzymania w ryzach także kosztów.

A czy ostatnio wzrost cen w Polsce był w istotnym stopniu napędzany przez wzrost płac? Z danych NBP wynika, że udział kosztów pracy w całkowitych kosztach firm raczej malał, co sugeruje, że wzrost cen miał inne źródła.

Na początku roku wydawało się, że w gospodarce może się rzeczywiście pojawić spirala cenowo-płacowa (podwyżki cen związane ze wzrostem płac, które z kolei odzwierciedlają wzrost cen – red.). To był moment, gdy wzrost płac konsekwentnie zaskakiwał i przekraczał inflację, choć ta też ciągle przebijała oczekiwania. Ten trend załamał się jednak w maju. Inflacja przebiła wtedy wzrost płac i sądzę, że to zjawisko się utrzyma z uwagi na widoczne w całej gospodarce spowolnienie. Widać, że aktywność rekrutacyjna firm jest ograniczana, a siła przetargowa pracowników maleje. Większość z nich nie może liczyć na pełną kompensację wzrostu cen. To będzie oznaczało, że rynek pracy nie będzie dodatkowo napędzał inflacji i jej utrwalał po tym, gdy przestaną rosnąć koszty energii.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie