Rząd chciał wejść do przedsionka strefy euro, w którym kraj kandydacki musi przebywać 2 lata, do końca czerwca. Podkreślał jednak, że aby tego dokonać sytuacja na rynku walutowym musi się ustabilizować na 2-3 miesiące. Złoty wciąż jednak waha się nawet o 2 procent na przestrzeni kilku godzin, w rytm zmian na rynkach światowych.
W ERM-2 oceniana jest stabilność waluty kraju kandydackiego w stosunku do ustalonego przed wejściem parytetu do euro, co wiąże się zwykle z interwencjami, potencjalnie tym bardziej kosztownymi im wahania większe. W tej sytuacji analitycy oczekiwali, że wejście do ERM-2 się opóźni.
- (...) wejście do ERM-2 wymaga warunków możliwie bezpiecznych, a przede wszystkim stabilnego kursu złotówki. (...) - powiedział na konferencji prasowej Tusk.
- To może być pierwsze półrocze, ale nie musi być pierwsze półrocze - dodał.
Pełnomocnik do spraw wprowadzenia euro powiedział wcześniej w czwartek, że do końca kwietnia powstanie plan, w którym określone zostaną warunki wejścia do ERM-2 i nie ma dziś sensu upierać się przy konkretnej dacie.