Zapłacimy MFW mniej niż Meksyk

Otrzymanie FCL – elastycznej linii kredytowej – będzie nas kosztowało minimum 30 mln dolarów. Według analityków, to niewysoka cena za stabilność waluty

Publikacja: 16.04.2009 08:50

Ludwik Kotecki, wiceminister finansów i rządowy pełnomocnik ds. wprowadzenia euro

Ludwik Kotecki, wiceminister finansów i rządowy pełnomocnik ds. wprowadzenia euro

Foto: Archiwum

Po tym, jak rząd ogłosił, że wystąpił do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o udostępnienie 20,5 mld dolarów linii kredytowej FCL, analitycy spieszą z optymistycznymi prognozami dla naszej waluty. Decyzję pozytywnie oceniła też Komisja Europejska. Umowa z Funduszem wydaje się również o tyle korzystna, że za dostęp do FCL zapłacimy mniej niż Meksyk, który jako pierwszy sięgnął po ten instrument.

[srodtytul]Lepiej niż waluty regionu[/srodtytul]

Wiceminister finansów Ludwik Kotecki powiedział wczoraj, że sam dostęp do pieniędzy MFW będzie kosztował nasz kraj 15–20 pb. To 30–40 mln dolarów, czyli około 100–130 mln zł. W przypadku Meksyku, ową „opłatę” wyznaczono na 27 pb. W opublikowanym wczoraj rano komentarzu analitycy Deutsche Banku przewidywali, że w przypadku Polski jej wysokość będzie podobna.

– Sądzę, że nie będzie konieczności skorzystania z tych pieniędzy – powiedział Kotecki, dodając jednocześnie, że traktuje umowę jako „prestiżowe ubezpieczenie na czas kryzysu”, które ma chronić przed potencjalnym atakiem spekulacyjnym. We wtorek rynek bardzo dobrze odebrał nieoczekiwaną wiadomość – złoty umocnił się do euro o 1,6 proc. Wczoraj jednak aż połowa tej zwyżki została zniwelowana.

Zdaniem Royal Bank of Canada, teraz nasza waluta może umocnić się do poziomu 4,17 zł za euro. Podobnie analitycy Nomura International szacują, że w następstwie porozumienia z MFW złoty może wzrosnąć do mniej niż 4,2 zł, czyli do poziomu nieoglądanego od końca 2008 r. Jak powiedział Bloombergowi strateg Nomury Olgay Buyukkayali, nasza waluta będzie zyskiwać mocniej niż czeska korona czy węgierski forint.

Ludwik Kotecki powtórzył wczoraj, że „odróżnienie się od słabszych gospodarek regionu” było jednym z celów rządu, gdy występował do MFW o linię kredytową – a więc i swoisty „certyfikat jakości”. Instrument FCL przeznaczony jest bowiem jedynie dla krajów o zdrowych fundamentach.

[srodtytul]Kurs równowagi „bliżej 4 zł”[/srodtytul]

Zdaniem Charlesa Robertsona, głównego ekonomisty ING ds. rynków wschodzących, posunięcie rządu można interpretować jako chęć zapewnienia sobie wsparcia przy stabilizacji waluty przed wejściem do mechanizmu ERM2 – albo jako zabezpieczenie na wypadek, gdyby zdecydowano się odwlec owo wejście w czasie (co mogłoby rozczarować rynki). Kotecki, który jest też pełnomocnikiem rządu ds. przyjęcia euro, uchylił się od odpowiedzi na pytanie, która z opcji jest prawdziwa.

Wiceminister poinformował natomiast, że w końcu kwietnia rząd przedstawi dokument specyfikujący warunki wstąpienia Polski do ERM2, gdzie znajdą się m.in. miary dopuszczalnej zmienności naszej waluty. Zdaniem Koteckiego, parytet centralny w mechanizmie walutowym powinien być zbliżony do kursu równowagi, tj. „gdzieś bliżej 4 zł za euro”.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie