Wczoraj Senat przesłał stanowisko w tej sprawie z poprawkami do ustaw. Było ono wynikiem m.in. interwencji premiera Donalda Tuska.
Zgodnie z planami resortu pracy, nowela miała rozwiązać kwestię osób, które prowadziły działalność gospodarczą podczas urlopu macierzyńskiego. Ostatnio system informatyczny ZUS zaczął wskazywać kobiety, które w czasie zajmowania się dziećmi nie opłaciły składek. Były one wzywane do ich uregulowania wraz z odsetkami, często za kilka lat. Ministerstwo chciało zwolnić je z odsetek, a należność główną np. rozkładać na raty.
Posłowie jednak zmienili ustawę tak, że kobiety, które w czasie urlopu macierzyńskiego oraz wychowawczego nie płaciły składek mimo prowadzenia działalności gospodarczej, miały je mieć umorzone. Z drugiej strony chcieli, by matki, które zapłaciły składki, dostały ich zwrot z ostatnich 10 lat. Kwotę, jaką na ten cel musiałby wyasygnować minister finansów, oszacowano na 540 mln zł. Jacek Rostowski stanowczo sprzeciwił się temu rozwiązaniu, choć przyjęte zostało głosami koalicjantów. Senatorowie, którzy głosowali nad ustawą w tym tygodniu, byli podzieleni.
Tusk zdecydował, że w obliczu kryzysu zwrot takiej kwoty jest nie do przyjęcia. Ostatecznie panie, które zapłaciły składki w czasie urlopu macierzyńskiego, mogą otrzymać je z powrotem. Z kolei te, które na wychowawczym nie opłaciły składek, nie muszą tego robić. A te, które opłaciły, zwrotu nie dostaną, ale składki zostaną im zaliczone na poczet przyszłej emerytury.
Ponieważ sytuacja prawna kobiet będzie zróżnicowana, sprawa może więc trafić do Trybunału Konstytucyjnego.Projekt po tylu zmianach budzi sporo wątpliwości. Po noweli składki na ubezpieczenie pozostaną obowiązkowe tylko w czasie urlopu wychowawczego, gdy ktoś łączy umowę o pracę z działalnością gospodarczą.