Wczwartek odbędzie się pierwsza aukcja prywatyzacyjna, którą ministerstwo skarbu organizuje na nowych zasadach. Zmienione niedawno przepisy pozwalają sprzedawać w tym trybie duże, nawet 100-proc. pakiety akcji i udziałów. Wcześniej nie mogły być większe niż 10 proc.
Teraz jako pierwsza pod młotek pójdzie spółka córka Towarzystwa Finansowego Silesia KolTram, producent sprzętu kolejowego. Aukcja odbędzie się w siedzibie MSP. Ministerstwo ma już w planach kolejnych 68 transakcji. Zdaniem ekspertów, inicjatywa kierowanego przez Aleksandra Grada resortu jest słuszna, ale o dobre ceny może być trudno.
[srodtytul]Ograniczenia w finansowaniu[/srodtytul]
– Aukcje to świetny sposób na pozbywanie się małych pakietów. Klucz do sukcesu tkwi jednak obecnie nie w zainteresowaniu inwestorów, tylko w ich możliwościach finansowych. A jak wynika z moich doświadczeń, możliwości te są w ostatnim czasie mocno ograniczone – mówi Grażyna Magdziak, ekspertka Business Centre Club, a jednocześnie prezes firmy BAA, która doradza między innymi przy projektach prywatyzacyjnych. Tymczasem biorący udział w aukcji inwestor musi dysponować kwotą wystarczająca do zamknięcia transakcji.
– Prywatyzacja przez wystawianie firm na aukcje ma ten plus, że jest całkowicie przejrzysta. Nie można sobie pozwolić na rozłożenie transakcji na etapy. To jednak w obecnych warunkach spore utrudnienie dla kupujących – mówi Magdziak.Zgadza się z nią Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert ekonomiczny PKPP Lewiatan.