Deficyt 3,9 proc. PKB w 2008 roku zamyka szybką drogę do euro

Niespodziewany wzrost deficytu Ministerstwo Finansów wyjaśnia m.in. pogorszeniem koniunktury w końcu minionego roku. Wejście do strefy euro staje się coraz trudniejsze

Publikacja: 23.04.2009 01:03

Deficyt 3,9 proc. PKB w 2008 roku zamyka szybką drogę do euro

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Wysokość ubiegłorocznego deficytu finansów publicznych okazała się zaskoczeniem dla ekonomistów. Jak podały Eurostat i Główny Urząd Statystyczny, ujemne saldo w budżetach podmiotów należących do sektora publicznego wyniosło w 2008 r. 3,9 proc. PKB. Niespodzianka wzięła się stąd, że jeszcze na kilka tygodni przed zakończeniem ubiegłego roku – w uaktualnieniu tzw. programu konwergencji – rząd spodziewał się, że deficyt wyniesie 2,7 proc.

[srodtytul]Gorzej w budżecie centralnymi w samorządach[/srodtytul]

Skąd wzrost deficytu? „Wyższy, niż przewidywano, deficyt podsektora instytucji rządowych na szczeblu centralnym jest przede wszystkim wynikiem osłabienia aktywności gospodarczej w IV kwartale 2008 r., które wpłynęło na niższe, niż planowano, dochody budżetu państwa” – napisał w komentarzu rozesłanym dziennikarzom wiceminister Ludwik Kotecki. Osłabienie koniunktury w końcówce minionego roku odbiło się też niekorzystnie na wynikach budżetów samorządowych.

Kotecki zwrócił również uwagę na negatywne, z punktu widzenia budżetu, konsekwencje obniżki stawki rentowej. „Szacunkowy ujemny wpływ tej zmiany na wynik sektora wyniósł około 1,4 pkt proc. PKB, tj. około 18 mld zł” – napisał. Do tego dochodzi ponad 5 mld zł, które uszczknęli podatnicy rozliczający ulgę na wychowywanie dzieci.

„Na pogorszenie wyniku memoriałowego roku ubiegłego wpłynął wyższy, niż przewidywano, przyrost zobowiązań za dostawy zrealizowane w 2008 r.” – napisał Kotecki. Tu kryją się m.in. głośne na przełomie ubiegłego i tego roku opóźnienia w płatnościach Ministerstwa Obrony Narodowej.

[srodtytul]Zamknięte drzwi do euro[/srodtytul]

Uwagę ekonomistów bardziej niż powody większej skali deficytu przyciągały jego konsekwencje. Przekroczenie poziomu 3 proc. PKB oznacza bowiem, że Polska już przestała spełniać budżetowe kryterium z Maastricht – jeden z warunków przystąpienia do strefy euro. Zdaniem analityków, ta informacja praktycznie przekreśla nasze możliwości przyjęcia euro w terminie, jakiego chce rząd, czyli w 2012 roku.

– Już od pewnego czasu mówiliśmy o tym, że deficyt finansów publicznych jest najpoważniejszym czynnikiem ryzyka dla rządowych planów wejścia do strefy euro – stwierdził Piotr Bujak, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Według niego, wczorajsza informacja o deficycie to kolejne potwierdzenie, że wejście Polski do strefy euro nastąpi później, niż chciałby rząd Donalda Tuska.

– Konsekwencją deficytu przekraczającego 3 proc. PKB będzie ponowne otwarcie w stosunku do Polski procedury nadmiernego deficytu – podkreślił Mirosław Gronicki, były minister finansów. Cytowana przez PAP Amelia Torres, rzeczniczka Joaquina Almunii, unijnego komisarza ds. walutowych, zapowiedziała, że decyzja w sprawie uruchomienia procedury zapadnie po 4 maja, kiedy Komisja Europejska opublikuje najnowsze prognozy gospodarcze. Samo uruchomienie procedury nie powoduje negatywnych konsekwencji, choć teoretycznie może ona doprowadzić do zablokowania Polsce dostępu do części funduszy unijnych.

– Wysoki deficyt w ubiegłym roku w połączeniu z kiepskimi perspektywami na ten i następny rok oznaczają, że wchodzenie do mechanizmu kursowego ERM2 jest w tej chwili niepotrzebne, bo narażałoby nas na dodatkowe koszty – ocenił Mirosław Gronicki. Dwuletni pobyt w ERM2 to jeden z warunków wejścia do strefy euro.

„Rząd jest zdeterminowany prowadzić politykę gwarantującą przywrócenie w możliwie krótkim czasie salda sektora instytucji rządowych i samorządowych do poziomu nieprzekraczającego wartości referencyjnej dla kryterium fiskalnego. Działania te mają zapewnić, że kryterium fiskalne nie będzie przeszkodą do realizacji strategicznego dla naszego kraju celu, jakim jest przyjęcie euro” – stwierdził wiceminister Kotecki, pełnomocnik rządu ds. wprowadzenia euro w Polsce.

Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO: Nie ma przesłanek do zmiany mapy

[b]Według szacunków GUS, deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2008 roku wyniósł 3,9 proc. PKB. A państwa UE powinny go utrzymywać poniżej 3 proc. Co Pan o tym sądzi?[/b]

Zależy nam na tym, by deficyt nie przekroczył tego limitu, bo Polska wejdzie z powrotem w procedurę nadmiernego deficytu, która została zniesiona w czerwcu 2008 r. Trudno jednak prognozować, co będzie działo się w kolejnych miesiącach. Uważam, że trzeba zrobić wszystko co możliwe, między innymi podczas nowelizacji budżetu na ten rok, żeby 3 proc. nie przekroczyć.

[b]A co z długiem publicznym? [/b]

Moim zdaniem, jest ryzyko, że zostanie przekroczony poziom 50 proc. PKB, bo nadal znaczącą jego część mamy w walutach obcych. Słaby złoty doprowadził do dużego wzrostu tej części długu.

[b]Kiedy w takim razie wejdziemy do ERM2. W połowie roku, jak zapowiadano, czy może dopiero jesienią albo w przyszłym roku?[/b]

W tej kwestii niewiele mogę powiedzieć. Te sprawy nadzoruje wiceminister Ludwik Kotecki. Znam dotychczasowy harmonogram, a jeśli coś się zmieni, to Kotecki będzie o tym wiedział pierwszy.

[b]Jednak w związku z nowymi danymi o poziomie deficytu i długu możemy mieć kłopot z wejściem do ERM2 w połowie roku?[/b]

Wszystko jest możliwe i każdy odpowiedzialny rząd musi przyjmować różne warianty. Dzisiaj nie ma jednak przesłanek do zmiany „mapy drogowej”.

[b]Czy trwają negocjacje z opozycją i z prezydentem w sprawie poparcia wejścia do strefy euro?[/b]

Rozmowy z PiS są niepotrzebne, bo partia ta w ogóle nie chce wstąpienia do strefy euro. Jej stanowisko jest jasne.

[b]Czy będzie potrzeba skorzystania z linii kredytowej MFW?[/b]

To będzie zależeć m.in. od realizacji budżetu i wielu innych czynników. Nie można dziś wykluczyć takiej możliwości. Dlatego się na nią zdecydowaliśmy.

[b]Jeszcze rok temu był Pan zwolennikiem zniesienia podatku Belki. Ostatnio mówi też o tym KNF, przynajmniej w odniesieniu do lokat długoterminowych. Czy jest na to szansa?[/b]

Byłem zwolennikiem zniesienia podatku Belki, gdy PKB rósł w tempie 6 proc. rocznie. Teraz nie ma i w najbliższym czasie nie będzie możliwości likwidacji tego podatku. Rząd podjął o tym decyzję właściwie wtedy, gdy zachował reformę PIT, obniżającą wpływy do budżetu.

[b]Kiedy będą warunki, by wrócić do tego pomysłu?[/b]

Gdy wróci koniunktura w gospodarce, poprawi się stan finansów publicznych. Nie rezygnujemy z tego, bo to nasza obietnica. Jednak teraz nie ma do tego warunków makroekonomicznych.

[b]Czy zagłosują Państwo za ulgami podatkowymi dla oszczędzających w III filarze? Do Sejmu trafił obywatelski projekt w tej sprawie. [/b]

To bardzo ważna kwestia, ale wydaje się, że w obecnej sytuacji budżetu na to nie stać.

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację