W ciągu dnia cena euro przekraczała nawet 4,5 zł. Zmiany siły złotego były szczególnie uważnie obserwowane po czwartkowym osłabieniu polskiej waluty.
Zdaniem części analityków, fala popołudniowej wyprzedaży nosi znamiona „ataku na złotego”, ponieważ nie było żadnych rynkowych przesłanek, które uzasadniałyby silną deprecjację krajowej waluty. Pod koniec sesji złoty odzyskał jednak siły.
Według specjalistów, w najbliższych dniach można spodziewać się, że złoty nadal będzie tracił. Marcin Grotek, analityk z Raiffeisen Bank Polska, ocenia, że może dojść do poziomu 4,55–4,6 zł za euro. Powodem spodziewanego osłabienia jest rozliczanie transakcji opcji walutowych przez firmy, co przyczynia się do wzrostu popytu na waluty obce na naszym rynku.