5 maja rząd ma się zająć projektem ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych udzielonych osobom, które utraciły pracę – zapowiedział Michał Boni, minister w kancelarii premiera. – Partnerzy zgłosili bardzo wiele uwag. W tej chwili analizujemy te uwagi – dodał. Według niego, wypłata pomocy powinna zacząć się przed wakacjami. W rzeczywistości uwag jest tyle, że dokument będzie wymagał poważnych zmian, a zapowiedziany przez Boniego termin może ulec przesunięciu.
[srodtytul]Niski poziom legislacyjny [/srodtytul]
Projekt przewiduje, że osoba która straci pracę, a zaciągnęła kredyt na zakup mieszkania, może wystąpić o 1200 zł miesięcznie na jego spłatę, wypłacane przez jeden rok. Potem będzie musiała pomoc tę zwrócić w nieoprocentowanych ratach.
Rząd miał z tym projektem problem od początku. Gdy w pierwszych dniach marca minister Boni ogłaszał, że pomoc w spłacie kredytów wyniesie 1200 zł miesięcznie, deklarował, że projekt jest gotowy i trafi w ciągu paru dni do konsultacji międzyresortowych. By uniknąć błędów, przygotowywało go Rządowe Centrum Legislacji, a proces ten wydłużył się o kolejny miesiąc. Szans na wprowadzenie go w życie w maju, jak chciał premier Donald Tusk, właściwie już nie ma.
Wszyscy chwalą intencje rządu. Ale nie sam projekt. – Odznacza się on niezwykle niskim poziomem legislacyjnym – głosi uchwała Naczelnej Rady Zatrudnienia działającej przy resorcie pracy (choć to on firmuje ustawę). Rada twierdzi wręcz, że projekt może być sprzeczny z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa.