Po co nam kryzysowa debata?

Dyskusje o gospodarce z trybuny sejmowej nie zmienią rzeczywistości – tak ekonomiści oceniają piątkowe wystąpienie prezydenta. Rynek czeka na informacje, na czym będzie polegać nowelizacja budżetu

Publikacja: 23.05.2009 01:06

Lech Kaczyński pytał rząd o plany walki z kryzysem gospodarczym. Sugerował obniżenie stawki VAT o 3

Lech Kaczyński pytał rząd o plany walki z kryzysem gospodarczym. Sugerował obniżenie stawki VAT o 3 pkt proc.

Foto: GG Parkiet, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Co rząd zamierza uczynić w obliczu kryzysu? – pytał w piątek w Sejmie prezydent Lech Kaczyński. W kilkunastominutowym orędziu zwrócił uwagę na rosnące bezrobocie, dezorientację społeczeństwa i brak prorozwojowej polityki rządu.

– Wszystkie rządy od wielu miesięcy usiłują ożywić procesy rozwojowe poprzez stymulowanie popytu inwestycyjnego i konsumpcyjnego. Polski rząd postępuje natomiast odwrotnie. Taka polityka prowadzi do spowolnienia gospodarki – stwierdził prezydent. Lech Kaczyński sugerował, aby nie dokonywać „mechanicznych” cięć wydatków, i obniżyć stawkę VAT o co najmniej 3 pkt proc. na wzór brytyjski.

[srodtytul]Rząd odpowiada[/srodtytul]

Zaraz po orędziu premiera głos zabrał Donald Tusk, apelując, aby „nie podmywać” wiary Polaków we własne siły. Podkreślał znaczenie zaufania na rynkach finansowych. Dodał, że obecny kurs złotego jest korzystny dla polskiego eksportu.

Z kolei minister finansów Jacek Rostowski zapewnił, że resort, którym kieruje, nie ukrywa żadnych negatywnych informacji o wykonaniu budżetu, a szczegóły ewentualnej nowelizacji budżetu będą znane po czerwcowych danych o dochodach i wydatkach. – Przewidujemy, że deficyt powinien maleć przez najbliższe kilka miesięcy, a potem pod koniec roku wzrośnie do 18 mld zł – dodał. Dowodził, że podwyższenie deficytu nie chroni ani przed recesją, ani przed bezrobociem.

[srodtytul]Dwa obozy[/srodtytul]

Ekonomiści przyznają, że debata w Sejmie nie przyniosła pożytku. – Dyskusje polityków na tematy gospodarcze zwykle są jałowe. Plusem było to, że w piątek zarysowały się dwa punkty widzenia dotyczące problemu, czy polityka fiskalna powinna być antycykliczna, czy procykliczna – i w jakich warunkach – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Opinie prezydenta i ministra finansów są rynkowi znane od dawna. Prawdziwy sens miałaby dyskusja nad propozycjami rządu dotyczącymi zmian w ustawie budżetowej, na to przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać – dodaje ekonomista. – Pytania prezydenta o plan antykryzysowy są zasadne, ale jeżeli Lech Kaczyński chciał uzyskać precyzyjne odpowiedzi, mógł spotkać się z rządzącymi bezpośrednio – uważa Jankowiak.

[srodtytul]Cięcie stawek VAT nierealne[/srodtytul]

Surowszą ocenę orędzia głowy państwa ma Business Centre Club. – Tak demagogiczne i dramatyczne w tonie wystąpienie psuje opinię o polskiej gospodarce, której sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna – stwierdza prezes BCC Marek Goliszewski. – Obniżenie podatku VAT jest propozycją interesującą. W zasadzie to jedyna godna rozważenia propozycja ekonomiczna zawarta w wystąpieniu prezydenta. Reszta to czysta polityka – napisał.

Ekonomiści z niedowierzaniem przyglądają się pomysłowi cięcia stawek VAT. Podatek od towarów i usług jest najważniejszą pozycją po stronie dochodów budżetu. W tym roku rząd założył wpływy z tego tytułu na poziomie 118,6 mld zł. Redukcja stawki podstawowej spowodowałaby ubytek rzędu kilku – kilkunastu miliardów zł (wszystko zależy od rozłożenia popytu między towary opodatkowane 7-proc. VAT i 22-proc. VAT).– Nie wydaje się, aby odpowiedzialny minister finansów podjął tak duże ryzyko obniżenia podatków w czasie dekoniunktury przy założeniu, że na pozytywny efekt obniżki trzeba poczekać – mówi Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego. – Poza tym w ślad za obniżaniem podatków powinno iść cięcie wydatków sztywnych. Przy ostatnich redukcjach składki rentowej to nie nastąpiło. Negatywne skutki takiego zaniechania odczuwamy właśnie teraz – zauważa.

Propozycje ekspansji fiskalnej nie podobają się także pracodawcom. – Znaczące zwiększenie deficytu budżetowego podważyłoby wiarygodność Polski. Musielibyśmy płacić dużo wyższe odsetki od zaciąganego długu, przez co zwiększyłoby się ryzyko osłabienia złotego. Wzrost wydatków na obsługę długu oznacza, że mniej środków pozostaje na finansowanie inwestycji i grozi koniecznością podniesienia podatków – uważa Henryka Bochniarz, szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Gospodarka krajowa
Rusza posiedzenie RPP. Brak obniżki stóp procentowych będzie sensacją
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu w dół. Optymizm w branży dawno tak nie tąpnął
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?