– Nie wiedzieliśmy, że Polska w takich warunkach globalnych będzie radzić sobie aż tak dobrze. W I kwartale 2009 r. mamy szansę na wzrost gospodarczy, mimo że w pozostałych krajach regionu panuje ostra recesja – ripostował Jacek Rostowski. Powtórzył też, że szczegóły planowanej nowelizacji budżetu będą znane w lipcu. – W tak poważnych czasach dla gospodarki minister finansów musi zajmować się swoją pracą. Nie może dać się wciągnąć w rozgrywki polityczne – podkreślił.
Krytycznych głosów o ministrze jest więcej. On jest szamanem. (...) Nie ma pojęcia o tym, co się dzieje – mówił w radiu Zet Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
PiS we wniosku o wotum nieufności napisał m.in.: „Rząd i minister finansów przyjęli w swojej polityce finansowej, jako podstawowe priorytety, utrzymanie deficytu i szybkie wejście do strefy euro. Miało to budować wiarygodność Polski i stanowić podstawę działań antykryzysowych. Jest oczywiste, że oba cele nie zostaną zrealizowane”.
Największa opozycyjna partia zarzuca rządowi brak szybkiej nowelizacji budżetu, co „wprowadziło instytucje publiczne w stan permanentnego zawieszenia i niepewności”. PiS powołał się także na wyliczenia Mirosława Gronickiego i Jerzego Hausnera, którzy stwierdzili, że rząd pomylił się, szacując deficyt sektora centralnego o około 14 mld zł.
Analitycy uspokajają, że głosowanie nad wotum nie powinno mieć większego znaczenia dla inwestorów. – Dopóki sejmowa arytmetyka wskazuje, że wniosek nie ma szansy powodzenia, rynek nie powinien reagować – ocenia Grzegorz Ogonek, ekonomista ING BSK.