Nie wszystkie modyfikacje można jednak nazwać czysto kosmetycznymi. Nie do końca są jeszcze przesądzone na przykład kwestie nadzoru nad spółkami przesyłowymi. Obecnie kompetencje te należą do Ministerstwa Skarbu Państwa.
W uzasadnieniu do marcowego projektu nowelizacji napisano, że nadzór nad operatorami zostaje przeniesiony w ręce ministra gospodarki, ponieważ to on odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne kraju. W obecnym brzmieniu dokumentu jest mowa tylko o nadzorze nad PSE-Operator, który zarządza sieciami do przesyłu energii. Ministerstwo Gospodarki musi dostosować dokument do decyzji podjętej przez rząd, choć wcześniej zabiegało również o przejęcie kontroli nad Gaz-Systemem, Operatorem Logistycznym Paliw Płynnych i PERN Przyjaźń.
– Nie wiadomo jeszcze, co z obowiązkami nakładanymi na spółki przez Urząd Regulacji Energetyki – usłyszeliśmy nieoficjalnie od osoby biorącej udział w pracach nad projektem. W maju Centrum Informacyjne Rządu zapowiadało, że dzięki nowym przepisom URE będzie mógł nakazać spółkom energetycznym obniżenie ceny sprzedawanego prądu, jeżeli uzna, że podnoszą ją, wykorzystując swoją pozycję rynkową.
Zdaniem naszego rozmówcy, nie jest jeszcze przesądzone, czy punkt, w którym przewidziano nakładanie przez URE dodatkowych obowiązków na spółki energetyczne, znajdzie się w ostatecznej wersji dokumentu. Za dwa–trzy tygodnie ma on trafić do Sejmu.
Pomysł wyznaczania ceny maksymalnej na energię wzbudzał kontrowersje w sektorze od początku. To, że nie ma jeszcze ostatecznej decyzji legislacyjnej w sprawie wzmocnienia kompetencji URE, przyznał wczoraj Andrzej Czerwiński (PO), wiceszef sejmowej Komisji Gospodarki.