Właśnie skończyła się kampania billboardowa Łodzi, mająca zachęcić młodych mieszkańców m.in. Częstochowy, Płocka, Łowicza, Bełchatowa i Warszawy, by swą przyszłość edukacyjną i zawodową związali z tym miastem. Skąd ten pomysł? Choć procesy demograficzne trwają długie lata, efekty części z nich widać już teraz. W końcu września 2007 r. Kraków prześcignął Łódź pod względem liczby mieszkańców i stał się drugim miastem w Polsce.
To wydarzenie, wraz z wkraczaniem niżu demograficznego w okres dojrzałości, podziałało na wyobraźnię samorządowców. Gminy ruszyły z kampaniami mającymi nie tylko zatrzymać młodzież, ale też przyciągnąć młode osoby z innych miejscowości. Najbardziej aktywne są Łódź, Kraków, Wrocław, Lublin, Kielce, Gdańsk i Poznań. Spokojna jest tylko stolica, która uznawana jest przez młodych ludzi za tak prestiżową, że reklamować się nie musi.
[srodtytul]Dostarczyć personel firmom[/srodtytul]
Czemu miastom aż tak zależy na młodzieży? Odpowiedzi jest wiele, ale przede wszystkim mniej mieszkańców – to mniej wpływów podatkowych, m.in. z PIT i CIT, oraz mniej nowych inwestycji. Pracodawcy dokładnie analizują, czy będą mieć młodą kadrę pracowników zarówno obecnie, jak i w perspektywie 20–30 lat. – Posiadanie młodych, wykształconych mieszkańców to czynnik decydujący przy wyborze lokalizacji inwestycji – przyznaje Jerzy Kalinowski z firmy doradczej KPMG. Dlatego miasta koncentrują się w rywalizacji na przyszłych studentach.
[srodtytul]Bitwa o outsourcing[/srodtytul]