Jeżeli nic w tej kwestii się nie zmieni, to za kilka lat firmy energochłonne będą masowo przenosiły produkcję za granicę – wynika z raportu Business Centre Club na temat zagrożeń dla polskiej gospodarki.

– Polski odbiorca przemysłowy już w tej chwili płaci za energię elektryczną więcej niż firmy w Niemczech, Francji czy Portugalii – ostrzega Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, reprezentujący jednocześnie Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław”.

Jak bardzo różnią się ceny w Polsce i w Niemczech? – Po uwzględnieniu różnic w wysokości opodatkowania elektryczności, kosztów przesyłu i opłat na wsparcie energetyki odnawialnej, polski odbiorca przemysłowy w IV kwartale 2009 r. zapłaci o 8 euro więcej za megawatogodzinę (MWh), a w 2010 r. różnica ta wzrośnie do ponad 13 euro/MWh – wyjaśnia Kaliś. Różnice biorą się stąd, że wiele krajów Unii Europejskiej, zwłaszcza jej starzy członkowie, wspierają swój przemysł energochłonny, stosując obniżki i zwolnienia podatkowe, ograniczając koszty wsparcia energetyki odnawialnej czy redukując koszty przesyłu.

Jak podkreślają przedstawiciele BCC, w Polsce nie stosuje się żadnych dozwolonych unijnym prawem rozwiązań chroniących firmy energochłonne. – Od miesięcy próbujemy rozmawiać z rządem, z Ministerstwem Gospodarki, ale na razie nie przynosi to żadnych efektów – wyjaśnia Jerzy Kozicz, prezes CMC Zawiercie.

Czego oczekują związani z BCC przedsiębiorcy? Przede wszystkim zwolnień z akcyzy na prąd. Obecnie jej stawka wynosi 20 zł za MWh, co przekłada się na 8–10 proc. udziału w kosztach zakupu energii. Firmy domagają się również zmian w zasadach handlu energią. Wkrótce do Sejmu mają trafić zatwierdzone przez rząd propozycje nowelizacji prawa energetycznego. Przewidziano w nich m.in. obowiązkowy handel elektrycznością na giełdzie. Firmom przemysłowym zależy na tym, aby umożliwiono im bezpośredni dostęp do rynku hurtowego. Obecnie muszą korzystać z pośredników