Ale to jest trudne w czasach kryzysu gospodarczego. Być może jeszcze cień nadziei jest, ale patrząc realnie wydaje się, że termin przyjęcia wspólnej waluty będzie musiał być przesunięty – stwierdził Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu PO i szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
We wrześniu 2008 r. rząd zadeklarował, że wejście do strefy euro nastąpi w 2012 r. Polska nie spełnia jednak w tym momencie kilku kryteriów, aby było to możliwe. W 2008 r. deficyt sektora finansów publicznych przekroczył wyznaczony przez Unię Europejską limit 3 proc. PKB i wyniósł 3,9 proc. PKB.
Także inflacja stanowi obecnie problem. Średnia zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych (HICP) z ostatnich 12 miesięcy dla Polski to 4 proc. Kryterium unijne to obecnie 3,03 proc.– Wytyczne z Maastricht mogą być dla nas osiągalne najwcześniej w 2011 r. Wydłużyła się bowiem ścieżka zejścia z nadmiernego deficytu. Szybkie wchodzenie do euro wymagałoby drastycznych dostosowań fiskalnych w 2010 r., zważywszy na prognozę wzrostu PKB na poziomie 0,5 proc. na ten rok – mówi Marcin Mazurek, analityk BRE Banku.
Ekonomiści podkreślają, że sygnały o opóźnieniu nie wpływają na inwestorów. – Rynki praktycznie zapomniały już o terminie 2012 r. po publikacjach Komisji Europejskiej dotyczących prognoz deficytu polskiego sektora finansów publicznych. Wypowiedzi polityków o przesunięciu daty nie powinny mieć dużego znaczenia – tłumaczy Mazurek.