Spółka matka PKP, podmiot zajmujący się m.in. zarządzaniem nieruchomościami kolejowymi i koordynująca działania państwowego przewoźnika, zarobiła w 2008 r. aż 898,5 mln zł. Paradoksalnie rekordowy zysk oznacza dla firmy kłopoty – czyli konieczność wpłaty 15 proc. tej kwoty do budżetu państwa (tyle oddają jednoosobowe spółki Skarbu Państwa).
Dla PKP utrata 135 mln zł to nie lada problem – zwłaszcza w sytuacji, kiedy dodatni wynik to głównie efekt operacji księgowych. Dlatego też Ministerstwo Infrastruktury w imieniu kolei wystąpiło do resortu finansów o zwolnienie PKP z wpłaty z zysku. Ministerstwo Finansów opublikowało właśnie projekt rozporządzenia, które powinno pomóc kolei.
[srodtytul]Winne usamorządowienie[/srodtytul]
Kłopot to wynik restrukturyzacji w spółkach kolejowych. Rząd zdecydował, że PKP przekaże samorządom udziały w spółce PKP Przewozy Regionalne. Okazało się, że księgowym skutkiem takiej operacji (porozumienie podpisano w grudniu 2008 r.) jest pojawienie się zysku po stronie samej PKP. Do momentu transakcji udziały w PKP PR miały zerową wartość, z uwagi na straty, jakie przez lata ponosił przewoźnik. W momencie przekazania walorów wyceniono je „po nominale” (kapitał zakładowy spółki to 1,27 mld zł). Różnica – w świetle ustawy o rachunkowości – stanowi przychód PKP.
Koleje państwowe przekazując majątek Przewozów Regionalnych samorządom nie zarobiły jednak ani złotówki. Strategia rządowa zakładała bowiem, że udziały PKP PR przekazano najpierw Skarbowi Państwa, a potem województwom. W taki sposób PKP zwrócił pożyczkę zaciągniętą z budżetu.