Choć z kolejkami do najbardziej popularnych zabiegów i operacji boryka się każde państwo, w Polsce czas oczekiwania często przekracza rok, a nawet 2–3 lata. To olbrzymie pole do popisu dla prywatnej służby zdrowia i ubezpieczycieli, o czym wspomina minister zdrowia Ewa Kopacz.
Jednak gros problemów dotyczy osób po 65. roku życia, których prywatne przychodnie i szpitale ubezpieczać nie chcą. Tym samym nie będą mogły skorzystać z dobrodziejstw ustawy o polisach zdrowotnych, nad jaką pracuje rząd. Przewiduje ona ulgi w PIT przy dodatkowych ubezpieczeniach oraz możliwość ominięcia kolejki.
U lekarza podstawowej opieki zdrowotnej ubezpieczony był w 2008 r. niespełna cztery razy. Ale dostęp do lekarzy specjalistów w przychodniach i szpitalach miał utrudniony. Średni ważony czas oczekiwania na planowany zabieg na oddziałach chirurgii urazowo-ortopedycznej wynosił na koniec roku 540 dni. W przypadkach zakwalifikowanych jako pilne tylko... 355 dni. Na hospitalizację czekało 45,7 tys. osób. Przykładowo, oddziały okulistyczne kazały czekać 778 dni, a 135 dni pacjentom potrzebującym pilnej interwencji. Jeśli chodzi o konkretne zabiegi, najwięcej – 134 tys. osób – średnio po dwa lata czekało na operację zaćmy. I to mimo że zabiegi te robią też prywatne firmy.
– Mamy jedną z najdłuższych kolejek w kraju – mówi Andrzej Mądrala, prezes okulistycznego Centrum Medycznego Mavit. Dodaje, że sytuacja pogarsza się ze względu na starzenie się społeczeństwa. – Nasi klienci to osoby powyżej 65. roku życia. Nikt im nie nie sprzeda polisy – przyznaje Mądrala. Jego zdaniem, gdyby NFZ udało się przeznaczać na okulistykę 30–40 proc. środków więcej, to kwestię kolejek może udałoby się rozwiązać w ciągu 10 lat.
Podobny problem jest z operacjami wszczepienia protezy stawu biodrowego. Na koniec zeszłego roku czekało na nie 40,6 tys. osób. Czas oczekiwania – 1106 dni. Jednak te same zestawienia pokazują, że w 30–60 proc. poradni i oddziałów kolejek nie było, co można tłumaczyć zarówno słabym przepływem informacji, jak i tym, że pacjenci wolą placówki o dobrej renomie. Na koniec 2008 r. ubezpieczonych w NFZ było 37,2 mln osób. W grupie najbardziej interesującej prywatne firmy, czyli 7–65 lat, było 29,8 mln osób. Do funduszu trafiło w formie składek 50,5 mld zł. Oznacza to, że na leczenie, refundację leków i inne koszty przypadało 1357 zł na osobę.