Gorszych kwartałów może być więcej

Kiedy nasza gospodarka będzie notować najsłabszy wzrost PKB? Niedawno analitycy oceniali, że pod koniec tego roku. Teraz zaczynają mówić też o początku 2010 roku

Publikacja: 04.09.2009 08:05

Gorszych kwartałów może być więcej

Foto: GG Parkiet

Część ekonomistów prognozuje, że nie dwa ostatnie kwartały tego roku, a pierwsze pół roku 2010 może być najsłabsze dla naszej gospodarki. Obawiają się, że PKB w dół, nawet do wartości minusowej, „popchną” spadająca dynamika popytu konsumpcyjnego, coraz mniejsze inwestycje firm oraz zmniejszający się eksport netto.

[srodtytul]Eksport netto nie pomoże[/srodtytul]

– Te czynniki nie rysują się dobrze, a teraz one głównie decydują o wartości naszego wzrostu gospodarczego – uważa Tadeusz Chrościcki, niezależny ekspert. Według niego, wyraźnie przestanie działać efekt eksportu netto, a na ostrożność w wydawaniu pieniędzy przez konsumentów wpłyną pogarszająca się sytuacja na rynku pracy oraz realne spadki wynagrodzeń.

– Tempo wzrostu spożycia może spaść na początku roku do ok. 0,8 proc. Dodatkowo spodziewam się dalszych spadków nakładów inwestycji, nie o 3 proc., ale o 5–10 proc. – wylicza Chrościcki. A bezrobocie pod koniec roku może wynieść według różnych prognoz od 12,8 do 13,8 proc.

Z szacunkami spadków nakładów inwestycyjnych o 10–15 proc. w skali roku na początku 2010 zgadza się Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, były wiceminister finansów. Dodatkowo uważa on, że gwałtowny spadek importu, większy niż eksportu, był między innymi efektem tego, że przedsiębiorstwa wykorzystywały i pozbawiały się zapasów półproduktów i surowców. – Teraz mają ich coraz mniej, a to oznacza, że import powoli może się zwiększać. Jeśli zaś nie zwiększy się popyt na nasze towary eksportowe, to dodatni efekt eksportu netto dla wzrostu gospodarczego może się szybko skończyć – tłumaczy Gomułka.

Według niego, prognozowanie wzrostu gospodarczego na dwa kwartały przyszłego roku obarczone jest nadal wieloma niewiadomymi. Gomułka mówi, że „bardziej z przyzwyczajenia” uważa, że PKB będzie rosło od 0 do 1 proc. – Możliwy jest też spadek poniżej 0 proc., jak i wzrost powyżej 1 proc. – dodaje.

[srodtytul]Danske: recesji nie będzie[/srodtytul]

Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP, nie przewiduje spadku PKB, ale przyznaje, że istnieje tak wiele niepewności dla najbliższych czterech kwartałów, że koncepcja „drugiego dna” kryzysu ma podstawy.

– W dużej mierze sytuacja w kraju zależy od tego, jak szybko podniesie się gospodarka europejska i światowa – uważa Tarnawa. – I choć prognozy analityków są coraz bardziej odważne i optymistyczne, to kondycja sektora bankowego wciąż jest trudna. Część analityków spodziewa się lepszej sytuacji. Prognozy podniósł Danske Bank, który w zeszłym roku należał do największych pesymistów odnośnie do Polski. Teraz, zdaniem jego ekonomistów, nasz PKB w przyszłym roku wzrośnie o 0,9 proc. i a w 2011 roku o 4,9 proc.

Gospodarka krajowa
Agencja S&P nie zmieniła ratingu Polski
Gospodarka krajowa
NBP ma już ponad 509 ton złota, więcej niż EBC
Gospodarka krajowa
Tempo podwyżek płac w gospodarce wciąż hamuje. Dane są najsłabsze od trzech lat
Gospodarka krajowa
Kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu pod znakiem zapytania
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Gospodarka krajowa
Prezes NBP Adam Glapiński: Wątpliwa kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu
Gospodarka krajowa
Gołębia Rada coraz mniej lęka się inflacji i ścina stopy procentowe