Posłowie z Komisji Finansów Publicznych zdecydowali wczoraj o skierowaniu projektu do podkomisji, której posiedzenie odbyło się wieczorem, tak by sprawozdanie mogło zostać rozpatrzone przez KFP jeszcze dziś. Jeśli wszystko pójdzie po myśli rządu, projekt może trafić do drugiego czytania nawet w tym tygodniu.

Zgodnie z propozycjami już od przyszłego roku pracownicy nie będą musieli wypełniać i wysyłać rocznego rozliczenia PIT. Premier Donald Tusk zapowiadał, że skorzystać z tego rozwiązania może około 5 mln osób. O ile nie zastrzegą, że chcą rozliczyć się samodzielnie, PIT wraz m.in. z odliczeniem 1 proc. podatku oraz ulgami na dzieci wyliczy i wyśle za nich pracodawca. To także na niego spadnie odpowiedzialność za ewentualne pomyłki w rocznym zeznaniu podatkowym.

Projektowi przeciwne są organizacje pracodawców, które twierdzą, że obciąży to firmy dodatkowymi obowiązkami i kosztami. Przeciw kolejnemu zadaniu są także samorządy lokalne, które też będą wysyłać formularze za pracowników. Kłopoty mogą mieć też urzędy skarbowe, do których, jak pisał „Parkiet”, może trafić lawina błędnych zeznań za pracowników tymczasowych i sezonowych. O ile nie zgłoszą się do swoich byłych pracodawców do 15 stycznia, każda z firm wyśle za nich osobny PIT.

W czasie pierwszego czytania noweli (10 września) wiceminister finansów Maciej Grabowski obiecał, że rząd zrekompensuje pracodawcom wydatki. Otrzymają 0,35–0,4 proc. z podatku, co kosztować ma budżet 50–59 mln zł. Jednak dla firm to zaledwie kilka, kilkanaście złotych za wystawiony PIT.