Chociaż resort finansów zezwolił na zaciągnięcie w tym roku 4 mld zł kredytu komercyjnego, ZUS chce mieć otwarte linie kredytowe na 5,5 mld zł. Jedna umowa (z PKO BP oraz Nordea Bank Polska) została już podpisana w poniedziałek, przetarg na drugą – o wartości 3 mld zł – zostanie rozstrzygnięty w przyszłą środę.
ZUS zaznacza, że limitów z linii kredytowych nie trzeba wykorzystywać, ale mogą się one przydać w każdej chwili. Wczoraj prezes Derdziuk zapowiedział, że pierwsza transza może zostać uruchomiona już w trzeciej dekadzie października (nie wiadomo, jakiej wielkości). A do końca roku ZUS może, choć zależy to przede wszystkim od sytuacji na rynku pracy, wykorzystać całość z 5,5 mld zł dostępnego kredytu. Trudna sytuacja w ubezpieczeniach społecznych to pokłosie przede wszystkim kryzysu. W 2008 r. planowano, że wpływy ze składki wzrosną o 8,4 proc., we wrześniu plany te skorygowano do 6,7 proc., a ekonomiści szacują, że skończy się na 4 proc.
Składki nie rosną tak szybko jak zakładano, bo coraz więcej ludzi staje się bezrobotnymi (w kolejnych miesiącach sytuacja może się pogorszyć), a wynagrodzenia jeszcze rosną, ale tylko o 3–4 proc. Bardzo zła jest sytuacja także po stronie wydatków Zakładu. Pierwotnie zakładano, że wzrosną o 8,5 proc.; po pierwszym półroczu okazało się, że skoczyły aż o 13 proc.
W przyszłym roku sytuacja w ubezpieczeniach społecznych raczej się nie poprawi. Wpływy ze składek nie wzrosną, a jedynie mają się utrzymać na poziomie 2009 r., za to wydatki na emerytury i renty zwiększą się o prawie 4 proc., do 153 mld zł. Aby ratować sytuację, rząd zakłada zwiększanie dotacji budżetowych do ZUS o 8 mld zł (do 38 mld zł) oraz przekazanie 7,5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej.