Unia dała nam na ten cel ponad miliard złotych. Wczoraj o możliwościach ich wykorzystania mówili szefowie kluczowych instytucji i eksperci.
Jednym z ważniejszych problemów jest brak współpracy między Centrum Systemów Informacyjnych w Ochronie Zdrowia a Narodowym Funduszem Zdrowia. Pierwsza z tych instytucji ma realizować działania informatyczne. W związku z jej powołaniem wstrzymano np. pilotaż elektronicznej karty pacjenta. CSIOZ dysponuje znacznymi funduszami i wiele usług zleca na zewnątrz. NFZ wdraża rozwiązania, na które czekać nie może. Robi to głównie w ramach własnego budżetu i kadr. Fundusz ma duże doświadczenie, ale CSIOZ, choć oficjalnie zaprzecza, nie chce z niego korzystać.
– NFZ musi aktywnie uczestniczyć w projektowaniu systemu informatycznego. A na razie jeśli jest brany pod uwagę, to tylko jako doradca – mówi niezależny ekspert Krzysztof Nyczaj, konsultant Głównego Urzędu Statystycznego. Dodaje, że do usprawnienia informatyzacji potrzeba też zmian prawnych, np. doprecyzowania zakresu definicji rejestru publicznego, która nie obejmuje np. rejestru lekarzy. Teraz prowadzony jest on przez izbę lekarską.
Brak współpracy powoduje, że wiele zadań jest powielanych w NFZ i CSIOZ. Najlepszym przykładem jest e-recepta, która wyeliminowałaby obecne spory o to, czy refundować lek, gdy recepta jest wypisana niewyraźnie. Prace nad nią mają zostać wreszcie zintegrowane. – Częścią tego systemu mają być wytyczne terapeutyczne, czyli rekomendacje, jaki lek najlepiej wybrać ze względu na skuteczność i cenę – mówi Wojciech Kuźmierkiewicz z Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. W UE tylko Polska i Cypr nie mają takich systemów.
Na realizację ogólnopolskich projektów czekać już nie chcą też regiony. Małopolska, Podkarpacie, Podlasie i województwo łódzkie budują własne platformy do gromadzenia i analizy danych o zdarzeniach medycznych. Koszt każdej z nich, pokrywany także z funduszy UE, to 40–60 mln zł.