Jeszcze dwa i pół roku temu, za poprzedniego kierownictwa resortu skarbu, MSP odgrażało się, że rocznie będzie starało się odzyskać od inwestorów zalegających z płatnościami co najmniej po 100 mln zł. Tymczasem należności, które wówczas wynosiły ponad 660 mln zł, dziś wzrosły do 1,3 mld zł. Ta liczba robi wrażenie, jednak nierzetelni stanowią zaledwie 10 proc. wszystkich firm podpisujących ze Skarbem Państwa umowy prywatyzacyjne.
[srodtytul]Elektrim na czele[/srodtytul]
Na liście największych dłużników Skarbu Państwa (są wśród nich zarówno firmy zalegające z płatnościami za zakupione spółki, jak i inwestorzy niewywiązujący się z innych zobowiązań) na koniec września tego roku było 228 firm. Ich czołówka od kwietnia 2007 r. nie zmieniła się niemal wcale.
Wśród „starych znajomych” są m.in. Zakłady Przemysłu Pończoszniczego Feniks, Eko-Mysiadło, Zakłady Mięsne w Grodzisku Wielkopolskim (które zaprzestały działalności), znajdująca się w upadłości Przędzalnia Czesankowa Weldoro czy Zakłady Piwowarskie w Leżajsku.
Pierwszą dziesiątkę otwiera Elektrim, który nie uregulował wciąż tzw. innych, pozacenowych zobowiązań). Prawdopodobnie chodzi o kupno akcji zespołu elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Po piętach depczą mu m.in. Zakłady Przemysłu Pończoszniczego Feniks, Metaleksport, Przedsiębiorstwo Spedycji Międzynarodowej „Hartwig” z Warszawy. Resort skarbu nie podaje, ile należności udało mu się odzyskać, ale sądząc po wcześniejszych doświadczeniach (rocznie odbierał kilka milionów złotych), raczej nie ma na koncie dużych sukcesów. Ścieżka dochodzenia roszczeń jest długa i kręta.