Decyzja, na której skorzystał Bioton (sam jeszcze nie opracował tego typu insulin, a groziła mu utrata części klientów), pomogła zintegrować diabetyków. W ostatnich dniach jedna z ich organizacji ogłosiła wotum nieufności wobec kierownictwa resortu zdrowia, które, ich zdaniem, ignoruje epidemię cukrzycy.
Grupy pacjentów szykują też skargi do rzecznika praw obywatelskich. Tematów nie zabrakło podczas wczorajszej debaty w Sejmie z okazji światowego dnia walki z cukrzycą. Pojawiło się na niej wielu lekarzy, przedstawicieli organizacji pacjenckich i polityków. Ale nieoczekiwanie nie było minister Ewy Kopacz ani jej zastępcy ds. polityki lekowej. Uniknęli więc trudnych pytań.
MZ broniła Barbara Wójcik-Klikiewicz, szefowa departamentu gospodarki lekami w NFZ. – Z tego, co wiemy, długo działające analogi insuliny nie wydłużają życia ani nie wpływają w istotny sposób na liczbę powikłań. Na dodatek są badania pokazujące, że zwiększają ryzyko zachorowania na nowotwory – mówiła. Ale doniesienia te dotyczyły tylko jednego leku, a z projektu listy refundacyjnej wykreślono wszystkie długo działające analogi insuliny.
– Wokół zasadności zastrzeżeń wobec leku od początku było dużo wątpliwości, które wręcz narastają – mówił dr hab. Leszek Czupryniak, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Żaden urząd rejestrujący leki go nie wycofał, a długo działające analogi refundują choćby w części wszystkie państwa UE poza Polską. Kłopotem nie powinny być też pieniądze. Wydatki NFZ według ekspertów wzrosłyby o kilka milionów złotych (według rządu o około 30 mln zł), wobec ponad 53 mld zł budżetu NFZ. – Dopłaty do nowej insuliny byłyby tej samej wysokości co obecnie refundowanych – mówił Bolesław Piecha, szef Sejmowej Komisji Zdrowia.
MZ traci też argument, że organizacje diabetologiczne, walczące o refundację, to farmaceutyczne lobby. Niektórym zdarzało się wspierać firmy, ale teraz utworzyły koalicję, którą firmuje ksiądz Arkadiusz Nowak, znany z walki o jakość leczenia chorych na HIV/AIDS.