Dzięki temu ZUS (to on zarządza FUS) nie będzie już musiał pożyczać w bankach, a część kredytów nawet spłaci. – Właśnie podpisaliśmy umowę na uruchomienie 1,1 mld zł z linii kredytowej – mówi „Parkietowi” Zbigniew Derdziuk.

W sumie razem z pieniędzmi pożyczonymi w ostatnich tygodniach jest to już 3,5 mld zł. Szef ZUS przyznaje, że potrzeby mogą być większe, niż wcześniej zapowiadane przez niego 5,5 mld zł. Więc niekoniecznie ZUS zrezygnuje z komercyjnych pożyczek. – Jeśli będę miał tańszy pieniądz, to na pewno spłacę droższy – mówi Derdziuk. Dodaje, że ma teraz lepsze oferty banków. – Będziemy też rolować droższe kredyty – mówi.

Resort pracy woli jednak, by ZUS już w bankach nie pożyczał. – Pożyczka z budżetu to lepsze rozwiązanie, niż obciążanie ZUS kosztami komercyjnych kredytów – mówi Marek Bucior, wiceminister pracy. Ustawa ma wejść w życie jeszcze w tym roku. Na początku tygodnia będzie rozpatrywana przez Komitet Stały Rady Ministrów. – Przygotowaliśmy projekt w trybie bardzo pilnym – mówi Bucior.

Jak wcześniej szacowaliśmy, odsetki od pożyczki w przypadku ZUS mogłyby wynieść około 300 mln zł, a koszty związane z emisją bonów przez Skarb Państwa około 100 mln zł mniej. W projekcie ustawy budżetowej zapisano, że koszt obsługi kredytów ZUS w tym roku wyniesie 20,1 mln zł, a w przyszłym 163,5 mln zł.

Nowela przepisów umożliwi FUS pożyczanie pieniędzy nie tylko z budżetu. Na nie dłużej niż pół roku pożyczać będzie mógł też pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej.