Najbardziej przeciwni są młodzi Polacy między 30 a 39 rokiem życia. Podobnie jak mieszkańcy miast, które mają od 200 do 500 tys. ludności. Odpowiedzi osób mieszkających we wsiach nie odbiegają jednak od średniej dla całej badanej grupy.
Tylko 23 proc. badanych, która w ogóle słyszała o pomyśle zmniejszenia składki do funduszy emerytalnych, zgodziłaby się na to. Prawie jedna piąta nie ma zdania na ten temat.
Przypomnijmy na początku listopada dwóch ministrów: finansów i pracy zaproponowało by obniżyć składkę do OFE z 7,3 do 3 proc. Tym samym więcej pieniędzy trafiałoby do ZUS.
— Członkowie OFE nie zgadzają się na tą propozycję. Nie uwierzyli w dobre intencje ministrów — mówi Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. To na zlecenie tej organizacji ARC Rynek i Opinia przebadała Polaków. Okazuje się, że o pomyśle ministrów słyszało w sumie ponad 60 proc. klientów II filara. Ponad jedna trzecia nic o nich nie wie.
Tylko co 10 osoba badana wierzy, że ministrowie kierują się troską o obywateli i chcą by przyszłe emerytury były wyższe. Tym Jacek Rostowski, minister finansów oraz Jolanta Fedak, minister pracy, argumentują pomysł ścięcia składek do funduszy. Klienci nie będą bowiem ponosić kosztów wynikających z powstanie dodatkowego, obligacyjnego konta w ZUS.