W zamian dzierżawcy otrzymają rekompensaty. Budżet wyda na nie nawet 3,9 mld zł.

Tak przewiduje nowela ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, którą w ciągu dwóch tygodni ma się zająć rząd. Mimo protestów dzierżawców, resort rolnictwa nie zmienia swojego planu. – Utrzymujemy limit 300 hektarów dla dzierżaw i limit nabycia od Agencji Nieruchomości Rolnych nie więcej niż 500 hektarów gruntów – mówi Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa.

W praktyce oznacza to likwidację największych gospodarstw rolnych w kraju. – Jeżeli obecny dzierżawca nie będzie mógł skorzystać z możliwości zakupienia całości dzierżawionych gruntów, to nowela naruszy prawo nabyte na drodze cywilnoprawnej umowy z agencją – ocenia Mirosław Dackiewicz, zarządzający gospodarstwami rolnymi koncernu Smithfield, udziałowca Animeksu. Dodaje, że roszczenia mogą dotyczyć także inwestycji poniesionych w budynki i park maszynowy.

ANR uzyska ze sprzedaży pozyskanej od dzierżawców 200 tys. hektarów ziemi ok. 3 mld zł. Ale pieniądze nie wpłyną od razu na jej konto, bo nowela przewiduje rozłożenie dla rolników płatności na 15 lat przy wpłacie na początku 10 proc. wartości.

Projektowane zmiany uderzą w 1,3 tys. dzierżawców, w których rękach jest ponad 800 tys. hektarów ziemi. Prowadzą oni największe gospodarstwa w kraju, często ich właścicielami są zagraniczne spółki, jak Smithfield czy Poldanor. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa od ponad roku przedstawia kolejne projekty ustawy, ale jak dotąd żaden nie został rozpatrzony przez rząd.