Radni Grudziądza podjęli właśnie uchwały zezwalające miastu na skorzystanie z prawa odkupu ziemi sprzedanej w latach 2005–2007. Z inicjatywą wystąpił prezydent miasta, który chce zmobilizować inwestorów do wywiązania się z obietnic. Także w innych miastach władze zastanawiają się, co zrobić ze wstrzymanymi inwestycjami.
[srodtytul]Umowa warunkowa[/srodtytul]
Kupując ziemię od samorządu, zwłaszcza miasta, wiele firm musiało w umowie zadeklarować, że rozpocznie inwestycje w ciągu 2–3 lat. To element wielu przetargów na sprzedaż lub użytkowanie wieczyste gruntu, zwłaszcza w atrakcyjnych lokalizacjach. Chodzi o to, by inwestycje zostały faktycznie zrealizowane i generowały miastu przychody.
– Moim obowiązkiem jako prezydenta było egzekwowanie zapisów umów. To też uczciwe rozwiązanie wobec innych osób zainteresowanych tymi gruntami, bo gdyby w przetargu nie było określonych wymogów dotyczących czasu inwestycji, może wzięłyby w nim udział inne firmy – mówi nam Robert Malinowski, prezydent Grudziądza. Podkreśla, że w poprzednich latach takich problemów nie było. A do odkupu doszło tylko raz, w poprzedniej kadencji. Podjęcie uchwał nie oznacza automatycznego odkupu. – Chcemy zdopingować firmy – tłumaczy.
[srodtytul]Skutek już jest?[/srodtytul]