Po raz kolejny bank będzie sprzedawał papiery dziewięcioletnie, oprocentowane 6,25 proc. w skali roku.

Do tej pory BGK uplasował w ramach przetargów papiery za ponad 5,3 mld zł. Łączny popyt zgłoszony przez inwestorów na pięciu aukcjach sięgnął 11,6 mld zł. Obligacje mogli kupować dilerzy skarbowych papierów wartościowych. Z informacji potwierdzonych przez sam bank wynika jednak, że działali oni głównie na zlecenie funduszy emerytalnych, które były zainteresowane papierami o wyższej rentowności niż porównywalne obligacje skarbowe.

Mimo gwarancji rządowych, a także ograniczenia emisji przez Ministerstwo Finansów, ceny papierów BGK były niższe niż osiągane na przetargach organizowanych przez resort. Marża oczekiwana przez inwestorów (różnica między rentownością obligacji rządowych a papierów BGK) sięgała 30–40 pkt bazowych. Na tyle właśnie inwestorzy wycenili ryzyko związane z niepewnością dotyczącą emitenta, mniejszą płynnością i niejasnością co do tego, jak ma wyglądać obrót wtórny papierami (na rynku pojawiła się opinia, że obligacjami BGK można handlować tylko na nowym rynku Catalyst utworzonym niedawno przez GPW).

Nie jest jeszcze znany przyszłoroczny harmonogram emisji, choć w projekcie planu finansowego Krajowego Funduszu Drogowego (tam właśnie trafiają pieniądze ze sprzedaży papierów) zapisano, że sprzedaż obligacji infrastrukturalnych przyniesie 7,8 mld zł wpływów, wobec 32,2 mld zł przychodów funduszu. Uplasowanie emisji papierów drogowych może utrudnić reforma OFE.

– Według obecnych założeń nie przewidujemy emisji obligacji w I kwartale. W kolejnych miesiącach wszystko będzie zależało od realizacji wydatków rzeczowych funduszu i uzgodnień z Ministerstwem Finansów – mówi Mariusz Grab, dyrektor departamentu skarbu BGK.