Wszystko zależy od oceny bieżącej sytuacji. Jeżeli gospodarka jest w stanie zasadniczego zwolnienia aktywności, to problem inflacji jest na drugim planie. Spójrzmy na obecną sytuację na świecie – wiele banków centralnych zastanawia się, jak nie dopuścić do deflacji. Polsce na szczęście to nie grozi – ten problem nie będzie mi spędzał snu z powiek.
[b]Jak Pan sądzi, jak długo może na świecie potrwać taka sytuacja jak obecnie – myślenia o obniżaniu długu publicznego, zmniejszania deficytu budżetowego, czemu towarzyszą wyjątkowo niskie stopy procentowe? Jakie to będzie mieć konsekwencje dla Polski?[/b]
W wielu krajach, a nawet w całych regionach, można liczyć się z utrzymywaniem stóp procentowych na niskim poziomie przez długi okres. Mówią o tym choćby prezes Fedu czy Banku Anglii. Europejski Bank Centralny nie widzi zagrożeń inflacyjnych, nie jest to jednak podejście uniwersalne. Jest kilka krajów na świecie – np. Australia czy Norwegia, gdzie miały miejsce ruchy stóp procentowych w górę. Wszystko zależy od prognoz kształtowania się koniunktury gospodarczej w perspektywie kilku kwartałów.
[b]A jeśli chodzi o Polskę?[/b]
Polska jest krajem, który nie wpadł w recesję, a obecnie obserwujemy pewne przyspieszenie wzrostu gospodarczego, chociaż jego poziom nie jest spektakularny. Pierwszy kwartał, być może ze względu na niekorzystny wpływ pogody na budownictwo, nie należał do najlepszych. Co do koniunktury gospodarczej w Polsce można być umiarkowanym optymistą. Nie przewiduję w najbliższej przyszłości, nawet w dalszym horyzoncie czasowym, jakichś zagrożeń inflacyjnych. Choć może się to oczywiście zmienić.
[b]Co uważałby Pan za największy czynnik ryzyka?[/b]