Gaz: krótkotrwałe problemy także u nas

Wczoraj przez ponad dwie godziny Polska odbierała mniej gazu z Białorusi. Zawirowania z dostawami to efekt konfliktu między Mińskiem i Gazpromem

Publikacja: 24.06.2010 08:35

Jeszcze do wczorajszego popołudnia przez granicę z Białorusią do Polski płynęło dwoma gazociągami w sumie ponad 16 mln m sześc, przy zapotrzebowaniu wynoszącym 26 mln m. po godzinie 16-ej dostawy jednym z rurociągów spadły o kilkanaście procent, ale po dwóch godzinach sytuacja wróciła do normy. Wieczorem gaz przez Białoruś płynął do Polski bez żadnych zakłóceń. Mimo to Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Gaz System przygotowały się na najgorszy scenariusz, gdyby władze białoruskie całkowicie wstrzymały eksport gazu rosyjskiego do Polski.

[srodtytul]Jesteśmy przygotowani[/srodtytul]

Bez względu na poziom importu z Białorusi, nie byłoby żadnych problemów z zaopatrzeniem kraju w gaz. Jak zapewnił „Parkiet” Maciej Kaliski, szef departamentu ropy i gazu w Ministerstwie Gospodarki, polscy odbiorcy nie mają powodów do obaw. – Do Polski gaz rosyjski płynie nie tylko przez Białoruś, ale także przez Ukrainę i właśnie wobec problemów na granicy białoruskiej możemy odebrać więcej gazu przez rurociąg z Ukrainy – wyjaśnił Kaliski.

Z naszych informacji wynika, że PGNiG już uzyskał wstępną zgodę ukraińskiego Naftohazu i GazpromExportu na zwiększenie dostaw właśnie poprzez system rurociągów na Ukrainie. Poza tym PGNiG sprowadza gaz z Niemiec (ok. 2,5 mln m sześc. na dobę) oraz wydobywa surowiec z krajowych złóż.

– Nawet gdyby okazało się, że dostawy gazu rosyjskiego przez Białoruś zostały całkowicie wstrzymane, to i tak odbiorcy w kraju dostaną tyle gazu, ile będą potrzebować – zapewnił dyrektor Kaliski. – W takiej sytuacji po prostu zaczniemy korzystać z magazynów, które są zapełnione w ok. 80 proc.

[srodtytul]Cena: powód wojny gazowej[/srodtytul]

Problemy z importem gazu z Rosji miała wczoraj też Litwa. Dostawy do tego kraju spadły już od rana i to o ok. 30 proc.Całe zamieszanie to efekt trwającego od kilku tygodni sporu o cenę, jaką Białoruś ma płacić za surowiec koncernowi Gazprom. Spór przekształcił się w wojnę gazową w poniedziałek, kiedy to rosyjski koncern zmniejszył o 15 proc. sprzedaż surowca dla Białorusi. Później zredukował dostawy o 30 proc., a wczoraj o 60 proc.

Władze w Mińsku od początku roku nie chciały płacić podwyższonych stawek za surowiec z Rosji. Regulowały rachunki według cen z 2009 r. Prezydent Aleksander Łukaszenka przypomniał, że Gazprom zalega jego krajowi 260 mln dolarów za tranzyt swojego gazu.

W poniedziałek w krajach odbierających gaz przez Białoruś konflikt nie wywoływał niepokoju, ale dzień później kontrahenci zaczęli uważniej przyglądać się przepływowi gazu przez granice. Łukaszenka zapowiedział bowiem wstrzymanie tranzytu. Wczoraj władze Białorusi informowały o uregulowaniu zobowiązań za gaz kupiony w maju od Gazpromu i to już po wyższych cenach.

[ramka][b]Chemia cierpi pierwsza[/b]

Ilekroć do Polski trafia znacząco mniej gazu ziemnego niż zazwyczaj, ograniczane są dostawy do największych firm. Tak było w styczniu zeszłego roku, gdy wstrzymano przesył gazu z Rosji przez Ukrainę. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zmniejszyło wtedy dostawy surowca do swoich dwóch kluczowych klientów: Zakładów Azotowych Puławy oraz PKN Orlen. Pierwsza z firm przez kilkanaście dni otrzymywała o 12,5-proc. mniej gazu niż zwykle, druga – o blisko 25 proc. mniej. Dodajmy, że np. Puławy przy pełnej produkcji zużywają blisko 900 mln m sześc. gazu rocznie, czyli ok. 6 proc. całego krajowego zapotrzebowania na to paliwo. Grupa Orlenu odbiera łącznie od PGNiG jeszcze więcej gazu.Pod koniec stycznia tego roku pierwszą ofiarą ograniczeń w dostawach błękitnego paliwa były Zakłady Chemiczne Police. Tym razem powodem decyzji PGNiG był brak nowego kontraktu gazowego z Rosją i mroźna zima. Zachodniopomorska spółka zmuszona była w efekcie ograniczyć produkcję amoniaku i mocznika, odpowiednio o 20 proc. i o 15 proc. Pogorszyło to i tak fatalną sytuację zakładów z Polic. Chociaż ograniczenia w przesyle gazu do firm chemicznych za każdym razem trwały kilka, najwyżej kilkanaście dni, to zawsze odbijały się na ich kwartalnych wynikach finansowych. [/ramka]

Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Spółki toną w raportach. Deregulacja chce to zmienić. Znamy szczegóły postulatów
Gospodarka krajowa
NBP ma już 20 proc. rezerw w złocie. Będzie duży transport z Londynu do Polski