W poprzednim takim opracowaniu, z kwietnia, MFW prognozował, że PKB w Polsce wzrośnie o 2,7 proc. w tym roku i o 3,2 proc. w 2011 r. W lipcu fundusz podniósł prognozy dla Polski do 3,1 proc. w 2010 r. i 3,5 proc. w roku przyszłym.
„W krajach Europy rozwijającej się, w gospodarkach, które doświadczyły najłagodniejszego spowolnienia (Polska) i innych, które zmierzyły się z kryzysem, mając stosunkowo mocne bilanse banków i gospodarstw domowych (Turcja), wzrost powinien nabierać tempa, wspierany przez normalizację handlu globalnego i przepływów kapitału” – czytamy w raporcie MFW. Ekonomiści tej instytucji zastrzegają, że „w niektórych gospodarkach, jak Polski czy Rumunii, podwyżki VAT prawdopodobnie przejściowo podniosą inflację”. W wypadku Polski nie będzie to jednak duży wzrost.
O ile – jak przewiduje MFW – w grudniu 2010 r. 12-miesięczna inflacja wyniesie 2,4 proc., o tyle rok później wskaźnik sięgnie 2,7 proc. (na takim samym poziomie przewidywana jest inflacja średnioroczna).Ministerstwo Finansów przygotowało projekt przyszłorocznego budżetu przy założeniach, że wzrost PKB w 2011 r. wyniesie 3,5 proc., a średnioroczna inflacja będzie na poziomie 2,3 proc. Gdyby trafne okazały się prognozy MFW, a nie ministerstwa, to przyszłoroczny budżet może liczyć na wyższe od planowanych wpływy podatkowe.
„Przygotowując prognozę na 2011 r., założono, że sytuacja gospodarcza na świecie będzie się poprawiać” – pisało ministerstwo w uzasadnieniu do projektu budżetu. Czy tak rzeczywiście będzie?
Najnowsze prognozy MFW dla największych gospodarek są mniej optymistyczne niż dotychczasowe. Prognoza wzrostu PKB Stanów Zjednoczonych na 2011 r. została obniżona z 2,9 proc. do 2,3 proc. Obniżka prognoz dotyczy również krajów strefy euro. Powód? Rządy największych gospodarek są zmuszone do cięcia deficytów budżetowych, co wiąże się z obniżką wydatków, a także zwiększeniem obciążeń podatkowych. To z kolei negatywnie wpływa na perspektywy wzrostu popytu.