Rynek spożywczy znów się rozpędza. Pomimo słabszej pierwszej połowy roku, w całym 2010 sprzedaż ma wzrosnąć do ponad 240 mld zł. To o 3 proc. więcej niż w 2009 r. Wzrost zapewne byłby jeszcze wyższy, gdyby nie kiepskie pierwsze miesiące.

- Najpierw przedłużająca się zima, która objęła również okres przygotowań do Wielkanocy, nie nastrajała konsumentów do odwiedzania sklepów. Kwietniowa katastrofa samolotu prezydenckiego przyniosła dalsze pogorszenie skłonności do zakupów oraz dodatkowe dni bez handlu. Powódź, a następnie susza, które nawiedziły Polskę w kolejnych miesiącach przyczyniły się do kontynuacji negatywnego trendu – wylicza Dominika Kubacka, analityk handlu detalicznego PMR.

Na wzrost wartości rynku spożywczego wpływa również znacząca ekspansja sieci handlowych. W 2010 r. największych 15 detalistów otworzyło ponad 2,3 tys. nowych sklepów. Kolejne lata przyniosą dalszy rozwój, dzięki któremu w okresie trzech lat polski rynek spożywczy zyska dodatkowe 40 mld zł.

W 2010 r. największą dynamikę wzrostu, przekraczającą 20 proc., odnotowały (już kolejny rok z rzędu) dyskonty. Niekwestionowanym liderem tego segmentu jest Biedronka, która wcale nie zamierza zwolnić tempa rozwoju.

PMR szacuje, że w roku 2013 na rynku polskim będzie działało już w sumie ponad 3 tys. placówek dyskontowych. Obecnie gęstość sieci jest wciąż niewielka i dochodzi do 60 sklepów dyskontowych na milion mieszkańców. Na jeden dyskont przypada 16 tys. osób, a trzy lata temu było to 23 tys. - A przecież warto pamiętać, że cały czas możliwe do zrealizowania pozostają ambitne plany przyspieszenia rozwoju relatywnie nowego gracza na tym rynku, sieci Aldi – zauważa Kubacka. Dodaje, że dzięki wysokim, dwucyfrowym wzrostom sprzedaży w najbliższych latach, segment sklepów dyskontowych w 2013 r. przekroczy 16 proc. udziałów w rynku spożywczym w Polsce – czyli będzie niemal dwukrotnie wyższy niż w latach 2007-2008.