Jednocześnie proponuje się wprowadzenie pojęcia „dużego emitera rtęci", tj. państwa emitującego rocznie więcej niż 10 ton rtęci. Według obecnie stosowanej metodologii obliczania emisji Polska odpowiada za emisję około 14–15 ton rtęci rocznie. Daje nam to pierwsze miejsce w Unii Europejskiej.

Około połowy rtęci trafiającej do atmosfery pochodzi z energetyki. Elektrownie i elektrociepłownie będą musiały kupić nowe filtry i urządzenia, by obniżyć emisję.

– Wskaźniki stosowane do obliczania emisji rtęci z węgla kamiennego i brunatnego w Polsce odbiegają od przyjętych w innych krajach Unii – ocenia Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Jego zdaniem Polska powinna się przeciwstawić planom Komisji.

Redukcja emisji rtęci jest kosztowna, ale możliwa do uzyskania także przy okazji procesów odpylania, odsiarczania i odazotowania. Zakłady, które nie mają takich instalacji, mogą zastosować do obniżenia poziomu emisji rtęci węgiel aktywny. Według obliczeń IGCP dla zakładu o mocy 300 MW to wydatek 2 mln zł, ale może on przekroczyć nawet 100 mln zł.

W 2016 roku wchodzi w życie nowa dyrektywa o emisjach przemysłowych. Tymczasem toczą się też międzynarodowe negocjacje Konwencji Rtęciowej w ramach Programu Środowiskowego Organizacji Narodów Zjednoczonych UNEP, a w Unii Europejskiej trwa przegląd „Wspólnotowej strategii w zakresie redukcji emisji rtęci".