Przedsiębiorstwa przemysłowe wciąż nie mają większych problemów ze sprzedażą towarów – wynika z danych za grudzień podanych wczoraj przez GUS. Choć część analityków wieściła gwałtowne spowolnienie (np. 3,5 proc. wzrostu przez BRE?Bank), skończyło się na miłym 7,7 proc.
Co więcej, po wyeliminowaniu czynników sezonowych dynamika wyniosła 9,5 proc. – A to oznacza nieprzerwany wzrost od czerwca 2011 roku, „na przekór" wskaźnikom koniunktury, które od połowy roku sugerują wyraźne spowolnienie wzrostu, a nawet spadki produkcji – komentuje Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA.
Przy tak stosunkowo dobrych wynikach analitycy podtrzymują swoje prognozy całkiem stabilnego wzrostu PKB w IV kwartale. ?– Może on wynieść 4 proc. i 4,2–4,3 proc. w całym 2011 r. – szacuje Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ. Także Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku, wskazuje, że gospodarka może się rozwijać nawet w szybszym tempie niż 4 proc. w IV kw. i 4,2 proc. w całym roku. – Jednocześnie ostatnie dane raczej skłonią Radę Polityki Pieniężnej do utrzymywania jastrzębiej retoryki – podkreśla Marcin Mazurek, ekonomista BRE Banku.
Choć dane GUS odczytywane są jako pozytywne dla złotego, wczorajsze notowania naszej waluty pozostawały na nie raczej obojętne.
Pomaga słaby złoty i pogoda
W sumie w grudniu w porównaniu z grudniem 2010 r., produkcja sprzedana zwiększyła się w 26 (spośród 34) działach przemysłu. Najbardziej – w produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej – o 26,3 proc. Inna sprawa, że ceny tych produktów u wytwórców wzrosły w omawianym okresie o 28,7 proc.