NBP znów wkroczył na rynek walutowy, ale złotemu nie pomógł

Pomimo wczorajszej interwencji NBP, euro się umocniło wobec złotego. Naszej walucie zaszkodziły złe informacje z rynków finansowych

Aktualizacja: 24.02.2017 03:05 Publikacja: 24.11.2011 01:13

Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego

Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego

Foto: Archiwum

Narodowy Bank Polski sprzedał pewne ilości walut obcych na rynku – poinformował wczoraj bank centralny na swojej stronie internetowej. NBP na rynek walutowy wkroczył po raz czwarty od września. Interwencja umocniła złotego względem euro, ale tylko na chwilę.

Efekt krótkotrwały

O możliwości interwencji jeszcze wczoraj rano mówił Witold Koziński, wiceprezes NBP.

– Mogę potwierdzić, że obecna sytuacja na rynku walutowym zwiększa prawdopodobieństwo interwencji NBP. Może ona nastąpić przy różnym poziomie kursu – mówił Koziński.

Pierwsze informacje od dilerów walutowych o aktywności NBP pojawiły się przed godziną 10. Na efekty działań banku centralnego nie trzeba było długo czekać. Złoty umocnił się z poziomu 4,47 zł do 4,44 zł za euro. Niedługo potem górę wzięły obawy związane z sytuacją na globalnych rynkach finansowych. Kurs EUR/PLN znowu zaczął rosnąć, a o godzinie 18 za euro trzeba było płacić 4,49 zł, czyli o ponad 0,8 proc. więcej niż we wtorek.

– W ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z osłabieniem polskiej waluty. NBP zawsze tłumaczy interwencję chęcią stabilizacji notowań złotego. Jak jednak widać, wczorajsza skala działań była na tyle niewielka, że nie doprowadziła do trwalszego umocnienia naszej waluty – mówi Jarosław Janecki, główny ekonomista banku Societe Generale.

Kluczowy dług

Słabszy złoty oznacza wyższy poziom długu publicznego w relacji do PKB. Z wyliczeń Ministerstwa Finansów wynika, że dług wyniesie w tym roku 53,8 proc. PKB?(licząc metodą krajową). Przekroczenie progu 55 proc. wiązałoby się z obowiązkiem równoważenia budżetu na 2013 rok. Jak szacują ekonomiści, poziom ten może być przekroczony, jeżeli kurs euro na koniec roku osiągnie 4,7 zł.

Witold Garstka, zarządzający funduszami dłużnymi Arka, jest jednak sceptyczny wobec interwencji banku centralnego.

– NBP popełnia błąd, próbując powstrzymać ruch wynikający z globalnej awersji do ryzyka. Zaletą posiadania kursu płynnego jest mechanizm pozwalający zwiększyć konkurencyjność gospodarki w okresach kryzysowych – tłumaczy Garstka. – Wzrost kursu EUR/PLN oznacza, że polskie produkty stają się bardziej konkurencyjne na rynkach zagranicznych, a z kolei import do Polski staje się droższy i mniej opłacalny. Obserwowaliśmy to w 2009 roku. Polska była liderem pod względem wzrostu PKB, ponieważ dostosowanie się kursu walutowego poprawiło naszą konkurencyjność w stosunku?do państw strefy euro. To ważniejsze niż ryzyko przekroczenia przez dług progu 55?proc. PKB – mówi zarządzający Arki.

NBP przeprowadził jak dotąd dwie interwencje we wrześniu i po jednej w październiku i listopadzie. Z jego danych wynikało, że wrześniowe zakupy złotego mogły pochłonąć około 1 mld euro.

Opinia

Urszula Kryńska ekonomistka, Bank Millennium

Wartość sprzedanych wczoraj euro nie była wystarczająca, żeby zatrzymać osłabienie złotego spowodowane rosnącą awersją do ryzyka na rynkach światowych. Uważam, że pomimo wysokich rezerw walutowych Narodowy Bank Polski nie jest w stanie zatrzymać osłabienia złotego przy obecnym sentymencie na rynku. Jego działania są czynnikiem stabilizującym notowania i przygotowującym grunt pod zapowiedziane na koniec roku działania BGK. Sprzedaż euro przez BGK przy mało płynnym rynku pod koniec roku będzie miała zapewne większy wpływ na notowania. Istotne jest jednak, by poziom, z którego BGK będzie obniżał kurs, nie był zbyt wysoki.

Michał Dybuła ekonomista, BNP Paribas

Interwencja Narodowego Banku Polskiego była nieudana ze względu na znaczne pogorszenie nastrojów na europejskim rynku finan- sowym. Szczególnie zaszkodziła wczorajsza aukcja niemieckiego długu – wyniki mogą wskazywać, że awersja do ryzyka będzie dalej rosnąć. Gdyby jednak bank centralny nie interweniował, prawdopodobnie złoty byłby jeszcze słabszy. Sądzę, że NBP będzie nadal starał się przeciwdziałać skokowej deprecjacji waluty, ale biorąc pod uwagę dynamiczną sytuację na rynkach finansowych, moment i skalę kolejnych interwencji trudno dziś przewidzieć.

Inflacja to główny powód interwencji

– Powolny spadek inflacji był głównym powodem, dla którego Narodowy Bank Polski dokonywał do tej pory interwencji na rynku walutowym – powiedział w wywiadzie dla „Obserwatora Finansowego" szef Narodowego Banku Polskiego Marek Belka.

– Słabszy złoty oznacza trudniejszą dezinflację. Inflacja spada powoli, ale tego się spodziewaliśmy, co widać w naszych projekcjach inflacyjnych. Faktem jest, że inflacja jest ciągle wysoka i dlatego nie powinno nikogo dziwić, że Rada Polityki

Pieniężnej nie obniża stóp procentowych, choć wszyscy spodziewają się pogorszenia koniunktury

– dodał Belka.

Obniżka stóp nie jest tak oczywista.

– Dziś jesteśmy w takiej sytuacji, jeśli chodzi o politykę stóp procentowych, w której możliwe jest zarówno obniżanie stóp, jak i ich podwyższanie. Dobry projekt budżetu na przyszły rok, jego dobra implementacja, na pewno zwiększą prawdopodobieństwo obniżek – stwierdził prezes. – Bardziej zdyscyplinowana polityka budżetowa otwiera możliwości poluzowania polityki pieniężnej w jakiejś perspektywie – dodał.

Nie wykluczył, że może się to stać już w przyszłym roku.

[email protected]

Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu w dół. Optymizm w branży dawno tak nie tąpnął
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?
Gospodarka krajowa
Spółki toną w raportach. Deregulacja chce to zmienić. Znamy szczegóły postulatów