Ukazujący się trzy razy do roku raport jest dokumentem przedstawiającym ocenę Rady Polityki Pieniężnej dotyczącą procesów wpływających na inflację. Część prognostyczną opracowuje Instytut Ekonomiczny NBP. Wynika z niej, że w tym roku PKB Polski powiększy się o 3,4 proc., w 2016 r. o 3,3 proc., a w 2017 r. o 3,5 proc. Listopadowe prognozy, które nie obejmowały jeszcze 2017 r., zakładały identyczne tempo wzrostu w 2016 r., ale wyraźnie niższe (3,0 proc.) w tym roku.
Szybszemu od oczekiwanego jesienią rozwojowi polskiej gospodarki towarzyszyć ma jednak niższa dynamika cen. O ile w listopadzie ekonomiści NBP oczekiwali, że w II połowie 2016 r. prawdopodobnie wróci ona do pasma dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP (1,5–3,5 proc.), o tyle teraz liczą się z tym, że nie nastąpi to nawet w 2017 r. Trwająca od lipca ub.r. deflacja ma potrwać do końca III kwartału br.
Marcowy raport uwzględnia jedynie dane dostępne do 20 lutego br. i jest sporządzany przy założeniu stałych stóp procentowych. Tymczasem w zeszłym tygodniu RPP obniżyła stopę referencyjną o 0,5 pkt proc., do 1,5 proc. Na konferencji po tej decyzji sam prezes NBP Marek Belka wskazywał jednak, że nie wpłynie ona znacząco na poziom inflacji.
W zakresie dynamiki cen „Raport o inflacji" jest dużo bardziej pesymistyczny od prognoz większości ekonomistów. Mediana oczekiwań w ankiecie Bloomberga sugeruje, że inflacja sięgnie 1,5 proc. już na początku 2016 r. Według Ignacego Morawskiego, głównego ekonomisty BIZ Banku, różnica może wynikać z odmiennej oceny tego, jak poprawa sytuacji na rynku pracy wpłynie na dynamikę płac.