Podstawowym czynnikiem wzrostu pozostać ma popyt konsumpcyjny (wzrost od 3,4 proc. w 2015 r. do 3,8 proc. w 2018 r.) oraz inwestycje (w każdym roku wzrost o ponad 6 proc.). Całkiem mocno ma rosnąć także eksport (ponad 5 proc. w każdym roku), ale import będzie miał jeszcze większa dynamikę.
Ministerstwo Finansów, które przygotowało wieloletni plan wraz z aktualizacją programu konwergencji, nie spodziewa się szybkiego powrotu presji inflacyjnej. I zakłada, że jeszcze w tym roku ceny spadną średnio o 0,2 proc. (ze względu na spadek cen ropy i niski wzrost cen żywności), dopiero w 2016 r. wzrosną zaś o 1,7 proc., a w 2018 r. – o 2,5 proc.
Rozwijająca się gospodarka ma – zdaniem resortu finansów – przełożyć się na poprawę sytuacji na rynku pracy. Oczekuje się, że w 2015 r. liczba osób pracujących wzrośnie przeciętnie o 1,1 proc. W kolejnych latach przyrost ten wyniesie od 0,7 proc. w 2016 r. do 0,5 proc. w 2018 r. W związku z tym szacuje się, że w 2015 r. stopa bezrobocia spadnie do 8,2 proc. (według BAEL) z 9 proc. w 2014 r., a w 2018 r. do 6,5 proc.
Sprzyjające otoczenie makroekonomiczne oraz dalsza konsolidacja finansów publicznych pomogą też państwu ograniczyć deficyt. Z 3,2 proc. PKB w 2014 r. do 2,7 proc. PKB w tym roku i 1,2 proc. w 2018 r. Te cele rząd chce osiągnąć m.in. przez trzymanie się wydatkowej reguły stabilizującej, dzięki czemu wydatki państwa w stosunku do PKB mają spadać. Dochody państwa mają się utrzymywać w relacji do PKB na podobnym poziomie do 2017 r. Będzie to możliwe m.in. dzięki utrzymaniu zamrożonej skali podatkowej (w tym kwoty wolnej od podatku) od 2018 r., a także lepszej pracy administracji podatkowej. Z kolei w 2017 r. obniżone mają zostać stawki VAT. W miarę możliwości budżetowych odmrażany ma też być fundusz wynagrodzeń w sferze budżetowej.
We wtorkowym komunikacie rząd potwierdził też wyrażone wcześniej przez ministra finansów oczekiwanie, że procedura nadmiernego deficytu zostanie z Polski zdjęta już w tym roku.