Według tzw. szybkiego szacunku GUS, opublikowanego w piątek, Produkt Krajowy Brutto bez korekty o czynniki sezonowe wzrósł w minionym kwartale o 3,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,6 proc. w I kwartale. Ekonomiści sądzili, że tak mierzone tempo wzrostu gospodarki utrzyma się na poziomie z I kwartału.
- Ten odczyt to niewątpliwie rozczarowanie. Biorąc pod uwagę deflacyjne otoczenie i czynniki globalne, powrócą zakłady o obniżki stóp w Polsce – ocenili na Twitterze ekonomiści mBanku. Od marca główna stopa procentowa NBP wynosi 1,5 proc. i dotychczasowe prognozy ekonomistów zakładały jej utrzymanie na tym poziomie do końca 2016 r.
W pierwszych komentarzach ekonomistów pojawiają się też jednak opinie, że piątkowe dane nie są jednoznaczne. PKB skorygowany o czynniki sezonowe wzróśł w II kwartale o 3,6 proc. rok do roku, podczas gdy w I kwartale (po korekcie danych) o 3,4 proc. Odsezonowane tempo wzrostu PKB w ujęciu kwartał do kwartału wyniosło z kolei 0,9 proc., w porównaniu do 1 proc. w I kwartale.
Dla porównania, jak podał w piątek czeski urząd statystyczny, tamtejsza gospodarka (po korekcie o czynniki sezonowe) urosła w II kwartale o 4,4 proc., po zwyżce o 4 proc. kwartał wcześniej. To najwyższy odczyt od ostatniego kwartału 2007 r. Tymczasem mediana prognoz ekonomistów zakładała wyhamowanie wzrostu do 3,4 proc. W ujęciu kwartał do kwartału, PKB Czech powiększył się o 0,9 proc.
Szybciej, niż Polska, rozwijała się w II kwartale także Rumunia (PKB wzrósł tam o 3,7 proc. rok do roku). Gorsza koniunktura panowała jednak na Węgrzech i na Słowacji.