Gospodarka: Niewykorzystane źródło danych: internet

Według danych GUS ceny konsumpcyjne w Polsce w ostatnich trzech miesiącach spadły łącznie o 0,6 proc. Ale według nowego wskaźnika Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE) aż o 1,8 proc.

Publikacja: 20.11.2015 05:00

Analitycy CASE swój autorski indeks cen konsumpcyjnych (CPI) oparli na danych pozyskiwanych z internetu. Inspiracją były analogiczne wskaźniki State Street Price Stats (początkowo powstawały w ramach akademickiego projektu Billion Prices na amerykańskiej uczelni MIT). Są one obliczane z dzienną częstotliwością dla 22 gospodarek.

Gdy pod koniec października CASE po raz pierwszy upublicznił efekty swojego eksperymentu, wzbudziły one spore kontrowersje. Nowy wskaźnik sugerował, że w październiku ceny konsumpcyjne spadły o 0,7 proc. Tymczasem według opublikowanych później danych GUS wzrosły o 0,1 proc.

W czwartek CASE zorganizowało konferencję, na której twórcy wskaźnika tłumaczyli jego istotę. Jak wskazywali, mające dłuższą historię indeksy StateStreet Price Stats sugerują, że w dłuższym horyzoncie czasowym ich wskaźnik CPI powinien zachowywać się podobnie do oficjalnego. Możliwe są jednak krótkoterminowe rozbieżności, wynikające m.in. z tego, że ceny w internecie są bardziej elastyczne niż w stacjonarnych punktach sprzedaży. Może się przy tym okazać, że internetowy CPI wyprzedza zmiany oficjalnego CPI.

– Choć porównywanie naszych danych i GUS-owskich jest naturalne, naszą intencją nie jest stworzenie alternatywy dla oficjalnego wskaźnika CPI tylko jego uzupełnienie –- tłumaczył Bartosz Radzikowski, ekonomista CASE, jeden z twórców nowej miary dynamiki cen.

Wartość dodaną tego wskaźnika stanowić może m.in. to, że jego obliczanie jest znacznie szybsze niż oficjalnego CPI. CASE planuje publikować go co tydzień, ale w praktyce mógłby to robić nawet codziennie. Dane są bowiem gromadzone ze stron internetowych w sposób zautomatyzowany. Ten proces jest też znacznie tańszy niż monitorowanie cen przez GUS, dzięki czemu CASE może uwzględniać zmiany cen większej liczby towarów i usług.

Reklama
Reklama

CASE ma nadzieję, że nowy wskaźnik będzie służył m.in. do badań zależności między cenami w internecie i w gospodarce tradycyjnej, a także różnic zachowań cen w różnych segmentach e-commerce.

W tym kontekście za pewien mankament wskaźnika CASE można uznać to, że choć korzysta z internetowych źródeł, nie odzwierciedla wyłącznie cen w transakcjach dokonywanych przez internet. Przykładowo, uwzględnia ceny paliw, biletów komunikacji miejskiej czy posiłków w restauracjach, które są dostępne w sieci. Ogólnie, struktura koszyka towarów i usług, których ceny obejmuje ten indeks, w 85 proc. pokrywa się ze strukturą koszyka GUS. Tymczasem struktura zakupów dokonywanych w internecie przez statystycznego konsumenta mocno odbiega od struktury zakupów w sklepach stacjonarnych. Gdyby indeks CASE miał wskazywać, jak zmieniają się koszty typowych zakupów w sieci, musiałby odzwierciedlać ich strukturę. – Problem w tym, że nie dysponujemy danymi o strukturze wydatków w internecie, podczas gdy wzorce tradycyjnych wydatków bada GUS – powiedział Radzikowski.

Gospodarka krajowa
Będzie nowy wehikuł do finansowania obronności
Gospodarka krajowa
Tak ma się rozwijać Polska
Gospodarka krajowa
Żółta kartka od Fitch
Gospodarka krajowa
Andrzej Domański: Powody decyzji Fitcha są jasne. To weta prezydenta Karola Nawrockiego
Gospodarka krajowa
Agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej
Gospodarka krajowa
Mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Reklama
Reklama