Indeks cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł w lutym o 2,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,7 proc. w styczniu. Był to dopiero trzeci z rzędu miesiąc inflacji po ponad dwóch latach spadków cen, a już jest ona najwyższa od grudnia 2012 r.
Wcześniej zmianę cen konsumpcyjnych w styczniu GUS szacował na 1,8 proc., ale we wtorek zrewidował ten odczyt wraz z doroczną aktualizacją składu CPI. To oznacza, że inflacja wzrosła o 0,5 pkt proc., podczas gdy ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że zwiększyła się o 0,3 pkt proc. (z 1,8 do 2,1 proc.).
Stopy zostaną bez zmian
Najnowsze prognozy Instytutu Ekonomicznego NBP, opublikowane w poniedziałek, zakładają, że o ile w ub.r. ceny malały średnio o 0,6 proc. rok do roku, o tyle w tym roku będą najprawdopodobniej rosły średnio o 2 proc. rocznie. Tak samo ma być w 2018 r. Przy tym, według ekonomistów banku centralnego, dynamika cen w tym okresie nie dojdzie do celu inflacyjnego NBP na poziomie 2,5 proc.
Nie wszyscy eksperci się tym zgadzają. Ekonomiści mBanku ocenili na Twitterze, że już w marcu inflacja może osiągnąć cel inflacyjny. Tego samego zdania są ekonomiści Banku Pekao. Ci drudzy uważają, że w kolejnych miesiącach inflacja może zbliżyć się do 3 proc.
Nie jest jednak jasne, czy wpłynie to na decyzje Rady Polityki Pieniężnej. W gremium tym dominuje pogląd, że w tym roku nie będzie potrzeby podwyższania stóp procentowych, bo odrodzenie inflacji jest spowodowane czynnikami, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu.